W bytomskiej kopalni Bobrek doszło w poniedziałek do załamania się fragmentu obudowy chodnika i obwału skał stropowych. Poszkodowani zostali trzej górnicy - dwaj zdołali wyjść o własnych siłach, trzeci został przysypany. Mężczyzna żyje, ratownicy mają z nim kontakt.
Informację o poniedziałkowym wypadku, do którego doszło 840 m pod ziemią, potwierdziła w Wyższym Urzędzie Górniczym (WUG) w Katowicach oraz w firmie Węglokoks, do której należy bytomska kopalnia - część spółki Węglokoks Kraj.
Do wypadku nie doszło przy wydobyciu węgla. Jak poinformował dyspozytor WUG, trzej pracownicy pracowali przy wymianie rur w pobliżu podziemnego osadnika 840 m pod ziemią. W pewnym momencie doszło do załamania się fragmentu obudowy i obwału.
Według wstępnych ustaleń, przysypani zostali wszyscy trzej górnicy, jednak dwaj zdołali wydostać się z rumowiska o własnych siłach i nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Trzeci pracownik został przysypany. Rozpoczęto akcję ratowniczą, by go uwolnić.
Pracownik jest przytomny, ratownicy mają z nim kontakt - poinformował dyspozytor WUG. Na razie nie wiadomo, jak poważne obrażenia odniósł górnik. W działaniach pod ziemią uczestniczą kopalniane zastępy ratownicze, powołany został sztab akcji.
Bytomska kopalnia Bobrek to część kopalni Bobrek-Piekary, należącej do spółki Węglokoks Kraj. W końcu stycznia piekarska część zakładu zakończyła wydobycie węgla - obecnie eksploatacja skoncentrowana jest w Bytomiu. Spółka należy do grupy kapitałowej katowickiego Węglokoksu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Egzamin ósmoklasisty przełożony? Dyrektor CKE wyjaśnia