Barbórka, dzień Świętej Barbary, czyli święto górników jest hucznie celebrowanym dniem na terenach Śląska. Po uroczystej mszy w akompaniamencie orkiestry dętej, górnicy w oficjalnych strojach udają się na tradycyjny śląski obiad. "Jest to okazja, by przypomnieć o ważnych wydarzeniach z pracy pod ziemią, nie zawsze przyjaznych" - mówi na antenie internetowego Radia RMF 24 Jerzy Markowski, były dyrektor kopalni Budryk, były wiceminister handlu oraz były senator, którego podziemna droga rozpoczęła się od kariery zwykłego górnika.
Święta Barbara została patronką górników już w XVII wieku, a obchody jej święta do dziś są istotnym elementem kultury Śląska. Oprócz mszy świętej, rozpoczynającej ten dzień, w większości śląskich miast organizowane są występy zespołów ludowych oraz koncerty górniczej orkiestry dętej. Od trzydziestu czterech lat, zawsze o godzinie dziewiątej, jestem na mszy świętej w Ornontowicach, miejscowości obok Gliwic, gdzie znajduje się kopalnia węgla kamiennego Budryk. Miałem okazję wybudować ten gmach i jest to ostatnia wybudowana kopalnia w Polsce - mówi Jerzy Markowski w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Oficjalny strój górników przywdziewany jest nie tylko w dniu Barbórki, ale także w czasie innych specjalnych okazji, np. obchodów świąt narodowych. Składa się z czarnego munduru, guzików wykonanych z żółtego metalu (tzw: knefli), honorowej szpady górniczej oraz charakterystycznego pióropusza, którego kolor zależy od piastowanego stanowiska. Czarny pióropusz jest dla pracowników fizycznych. Biały to technicy, inżynierowie i dyrektorzy. Zielony to natomiast generalny dyrektor górniczy. A ja mam tytuł, który nadaje premier, ponieważ byłem sekretarzem stanu w Ministerstwie Przemysłu. To jest generalny dyrektor górnictwa, czyli zielony pióropusz - mówi Jerzy Markowski.
Po mszy następuje moment, gdy jubilaci zasiadają wspólnie do stołu, zastawionego tradycyjnymi śląskimi daniami obiadowymi. Niezmiennie jest to rosół, na drugie danie kluski śląskie, modra kapusta i rolada, a na deser ciasto, czyli kołocz śląski. Wśród górniczej wspólnoty znajdują się zarówno weterani, którzy wspominają dawne czasy na kopalni, ale i młodzi, mogący dzięki takim spotkaniom zasięgnąć wiedzy doświadczonych osób. Młodzi ludzie nie łakną informacji medialnych, ale takich z pierwszej ręki. Dlatego miło nam, że pytają o to, jak to było kiedyś, co żeśmy zrobili i czemu tak zrobiliśmy - wspomina Jerzy Markowski.
Chociaż święto górników zostało częściowo zapomniane w kontekście ogólnopolskim, to dla śląskich górników z roku na rok jest tak samo istotne i obowiązkowe. Przede wszystkim oznacza dzień wolny od pracy dla pracowników kopalni, ale także jest okazją do integracji i zaprezentowania się w oficjalnym stroju z pióropuszem. To okazja, by przypomnieć o ważnych wydarzeniach z pracy pod ziemią, nie zawsze przyjaznych. Dzieląc proporcjonalnie czas rozmów na takim spotkaniu, to zaczynamy zawsze od rodzin, potem 80 proc. rozmowy jest na temat węgla, a to, co pozostało, to rozmowy na temat sportu - mówi Jerzy Markowski.
Ciemną stroną pracy pod ziemią są wypadki, które zdarzają się od czasu do czasu i które wprowadzają smutek i żałobę w środowisku górniczym. Były dyrektor kopalni Budryk wspomina, że w tym roku pod ziemią życie straciło czterech górników. Są zdarzenia, przez które człowiek nie ma ochoty się bawić, tragedie, katastrofy, ludzie giną. Przez lata mojej pracy górniczej, a pod ziemią pracowałem 29 lat, z tego 14 lat byłem ratownikiem górniczym, to zawsze przy okazji Barbórki zdarzyło się coś katastrofalnego - wspomina Jerzy Markowski.
Chociaż dzień Świętej Barbary jest szczególnie kojarzony z kulturą Górnego Śląska, należy pamiętać, że w trakcie Barbórki nie należy mówić tylko o śląskich górnikach węgla kamiennego, ale także o pozostałych gałęziach przemysłu wydobycia paliw kopalnych. Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest święto górników, którzy wydobywają również węgiel brunatny, rudy miedzi, nafty, gaz, rudy żelaza, kamieniołomy i wszelkiego rodzaju materiały budowlane, nawet produkcja wód mineralnych, to też górnictwo - mówi Jerzy Markowski.
W tegoroczne święto górników warto poświęcić chwilę i okazać szacunek tym, którzy codziennie narażają życie pod ziemią i których praca jest jedną z najbardziej niedostrzeganych. Barbórka to idealna okazja, by poszerzyć swoją wiedzę i świadomość na temat górnictwa. My ten węgiel wydobywamy nie dlatego, że lubimy to robić, ale dlatego, że jest potrzebny gospodarce. I dopóki będzie potrzebny, będziemy to robić. Tym, co pracują na dole życzę tylu zjazdów, ilu wyjazdów - mówi Jerzy Markowski, były dyrektor kopalni Budryk na antenie internetowego Radia RMF24.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak