„Delegatem” nie jest żaden z gdańskich duchownych – uważa ksiądz Stanisław Bogdanowicz, który zbiera materiały do książki o inwigilacji Kościoła. Wg niego w ciągu najbliższych dni powinniśmy poznać tożsamość tego jednego z najważniejszych informatorów SB w Trójmieście.
Ksiądz Stanisław Bogdanowicz wyklucza, że „Delegatem” była osoba z Gdańska. Na podstawie analizy dokumentów twierdzi, że mógł to być ktoś z grona doradców ówczesnego prymasa. W archiwach jest m.in. dokument, który mówi, że ta osoba omawiała z prymasem kwestie zmiany jego doradców - mówi Bogdanowicz w rozmowie z reporterem RMF FM. Żaden ksiądz z Gdańska zdaniem duchownego nie miał takich kompetencji.
Kim więc jest „Delegat”? Czy to osoba świecka czy duchowna? Z Wybrzeża czy z Warszawy? Tożsamość informatora Służby Bezpieczeństwa – jak dodaje ksiądz Stanisław Bogdanowicz – poznamy w ciągu najbliższych kilku dni.
Być może szum wokół TW „Delegat” ma odwrócić uwagę od innego tajnego współpracownika o pseudonimie „Rybak”. Taką hipotezę wysuwa działacz Solidarności Zenon Kwoka, który w 1980 roku był we władzach związku. Od roku czeka na swoją teczkę z IPN, ale przez ten czas prowadzi prywatne dochodzenie na temat działalności esbecji. Przeczytał m.in. wiele tomów akt, udostępnionych przez Instytut jego kolegom z Solidarności z lat 1980-81.
Jedną z wyjątkowo interesujących spraw jest istnienie i działanie TW „Rybak”. Zenon Kwoka przypuszcza, że „Rybakiem” jest do niedawna prominentny pracownik telewizji publicznej. - Wiem, że on dostał jakieś papiery z IPN-u, że to niby nie jest on. Ale ciągle nie jest ta wątpliwość rozwiana. A środowisko Ruchu Młodej Polski w Gdańsku nie chce znaleźć tego „Rybaka” - tłumaczy. Sugeruje jednak, że sprawa „Rybaka” wkrótce wyjaśni się – podobnie jak sprawy mu podobnych.