Postanowiłem na historię spojrzeć przez pryzmat losów wybitnych postaci. To metoda starożytnego dziejopisa - Plutarcha, autora "Żywotów równoległych". Aby ukazać sytuację Polski w dniu napaści Stalina na nasz kraj - 17 IX 1939 r. - oraz w miesiącach i latach ją poprzedzających, wybrałem dwóch nietuzinkowych bohaterów: ówczesnego ministra spraw zagranicznych - Józefa Becka i niezłomnego oficera Wojska Polskiego - Hubala czyli majora Henryka Dobrzańskiego. Sporo ich łączy, ale też bardzo wiele dzieli. Wspólną płaszczyzną jest na pewno wierna służba Ojczyźnie w szeregach naszej armii i wielka odwaga na placu boju. Odmienne mieli na pewno charaktery - skryty, małomówny Beck i Hubal z ułańską fantazją. Jednak obaj zasługują na wielki szacunek i mogą być dla nas prawdziwymi wzorami - zwłaszcza w epoce kpin i haseł w stylu "bób, humus, włoszczyzna" zastępujących w żenujący sposób piękną maksymę "Bóg, Honor, Ojczyzna".

1. Czy da się porównać naszą obecną, bardzo skomplikowaną, sytuację międzynarodową z relacjami II Rzeczypospolitej z innymi państwami?  

Józef Beck - szef naszej dyplomacji w dwudziestoleciu międzywojennym - jest nierzadko bohaterem czarnej legendy. Obarcza się go odpowiedzialnością za klęskę wrześniową w 1939 r., za brak politycznego rozeznania w planach prawdziwych polskich wrogów i rzekomych sojuszników, za progermańskość a nawet podstępne flirtowanie z Hitlerem. Do tego dochodzą zarzuty o alkoholizm i wyniosłość, małomówność i lekceważenie opinii publicznej. Można by powiedzieć: minister "Wujek Samo Zło". 

Jego los po sowieckiej inwazji na Rzeczpospolitą był nie do pozazdroszczenia. Opuszczony przed niedawnych towarzyszy, odsunięty przez krajowych rywali od władzy, zdradziecko internowany przez Rumunów, pilnowany dniami i nocami jak wojenny przestępca, był Beck postacią na wskroś tragiczną. A przecież był człowiekiem niezwykłym, żołnierzem odważnym aż do brawury, co udowodnił na frontach I Wojny Światowej i podczas walk o niepodległość. To polityk wybitny, co zauważył od razu sam Józef Piłsudski, czyniąc go swoim najbardziej zaufanym podwładnym. W swoim politycznym testamencie to właśnie Becka Marszałek uczynił spadkobiercą swojej taktyki w relacjach z innymi państwami.

To Beck kontynuował po śmierci swego Mistrza jego strategię - utrzymywania równowagi w relacjach z Niemcami i Rosją, niedopuszczania do sojuszu między Berlinem a Moskwą i niewchodzenia z tymi ościennymi państwami w żadne separatystyczne sojusze. Tak więc, mimo oskarżeń, zwłaszcza ze strony Francji, o germanofilstwo odrzucał on niemieckie "umizgi". Nie zdecydował się na przykład na wejście do paktu antykominternowskiego, wymierzonego w światowy (czytaj- sowiecki) komunizm przymierza Berlina i Tokio. Mój gość w przedpołudniowym, piątkowym programie w RMF24 - Jerzy Chociłowski, autor książki "Najpierw Polska. Rzecz o Józefie Becku", którą przeczytałem z wypiekami na twarzy - portretuje szefa MSZ-etu w zupełnie innych, jasnych barwach.

 


2. Z kim oprócz samych Sowietów trzeba było walczyć po 17 IX 1939 r.?  (Józef Piłsudski: "Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym".)

Hubal czyli major Henryk Dobrzański był jednym z największych bohaterów w naszej historii. Wykazał się niebywałym męstwem, nawet na tle najodważniejszych rycerzy, żołnierzy i powstańców w polskich dziejach. Wychowany w rodzinie o wspaniałych patriotycznych tradycjach, kultywował te wartości aż do męczeńskiej śmierci z łap hitlerowskich barbarzyńców. 

Dobrzański pochodził z rodu o arystokratycznych korzeniach, a mimo to nie pokazywał po sobie, że wywodzi się z wyższych sfer. Był surowy wobec siebie i często szorstki wobec otoczenia. Cechowała go męskość i brawura, a jeden z romansów mógłby być powieściowym tematem. Sam był jak jedna z postaci ulubionej "Trylogii" swego imiennika - Henryka Sienkiewicza. Miał w sobie coś z Kmicica i jednocześnie z Wołodyjowskiego. Ponosiła go często ułańska fantazja; już jako chłopak ćwiczył jazdę konną przeskakując przez specyficzne ruchome przeszkody ... krowy. Przypłacił to poważną kontuzją, ale nie zniechęciło go to do dalszej nauki jeździectwa. Doszedł do prawdziwej perfekcji i sięgał po najwyższe laury na krajowych i zagranicznych zawodach hippicznych. 

Jednak najważniejszy w swoim życiu pojedynek stoczył w czasie wojny, walcząc z najeźdźcami z Zachodu i Wschodu oraz z ich pomagierami w samej Rzeczypospolitej. Jego długie, kilkumiesięczne boje z teutońską nawałą uwiecznił w znakomitym filmie "Hubal" z 1972 roku reżyser Bohdan Poręba. Niezapomnianą, tytułową rolę zagrał w nim Ryszard Filipski. Aktor, mimo że fizycznie niepodobny do Hubala, stworzył niezwykle sugestywną postać. Obraz, choć powstał w czasach komuny, dosłownie wciska w fotel. Walka majora Henryka Dobrzańskiego z hitlerowskimi oddziałami jest bardziej znana niż jego potyczki z sowieckimi dywersantami, grupami Białorusinów i Żydów, którzy - mimo że byli obywatelami Rzeczypospolitej - nie tylko czekali z otwartymi ramionami na stalinowskim agresorów, to jeszcze nękali swymi akcjami nasze wojska. To z tymi zdrajcami rozprawiały się oddziały majora Hubala.

 

Opowiada o tym Łukasz Ksyta- historyk, autor książki "Major Hubal. Historia prawdziwa", którego zaprosiłem w piątek 17 IX do rozmowy w porannej audycji w internetowym radiu RMF24.

Co dzień wieczorem podsumowuję najważniejsze rozmowy z mojej porannej audycji w internetowym radiu RMF24. Przez weekend mojego programu nie będzie. Pojawię się w studiu w poniedziałek o 7:00. Zaproszenie do rozmowy ze mną przyjął autor właśnie wydanej książki „Chiny według Leszka Ślazyka”. To będzie komunistyczno-kapitalistyczne Państwo Środka od środka. Oryginalne spojrzenie - oczami biznesmena robiącego interesy w Chinach od ponad 25 lat.