12 zabitych, ponad 40 rannych – to bilans ofiar wypadku samochodowego w Sikorach Wojciechowiętach. Autokar wiozący białostockich licealistów zderzył się czołowo z ciężarówką i spłonął. Prezydent Białegostoku ogłosił trzydniową żałobę.
Najciężej ranna licealistka jeszcze w piątek została przetransportowana do szpitala w Siemianowicach Śląskich, który specjalizuje się w leczeniu rozległych oparzeń. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Życiu pozostałych rannych także nic już nie zagraża. Najlżej rannych licealistów rodzice zabrali ze szpitali już po opatrzeniu ran. Nadal jednak przebywa w nich ponad 20 osób. Rekonwalescencja w niektórych przypadkach z pewnością potrwa kilka miesięcy.
Licealiści nadal są w szoku. Ich rodzice wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Cieszą się jednak, że ich dzieci przeżyły tragedię. Ja miałam szczęście, jednak wielu rodziców go nie miało. Dziewczyna syna nie przeżyła - mówi jedna z matek. Do szpitala przez cały dzień przychodzili koledzy podróżujących autobusem licealistów. Wśród rannych szukali swoich przyjaciół.
Z ustaleń wynika, że autobus, którym na pielgrzymkę do Częstochowy jechała młodzież z białostockiego liceum, zderzył się czołowo z ciężarówką. TIR wiózł na lawecie samochody i ciągnik siodłowy. W karambolu brał udział także bus.
Według jednej z opiekunek, która jechała pechowym autobusem, kierowca autokaru wyprzedzał jakiś samochód i w tym samym momencie taki sam manewr wykonał kierowca TIR-a. Oba pojazdy znalazły się na środku jezdni i wtedy doszło do czołowego zderzenia.
Policja i służby ratownicze już na miejscu rozpoczęły ustalanie tożsamość ofiar. Autokarem jechało 57 osób. Z licealistami, którym udało się cało wydostać z pojazdu, rozmawiał reporter RMF Paweł Świąder:
Służby ratownicze, opiekujące się poszkodowanymi, zaapelowały o oddawanie krwi. Do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Białymstoku przez cały dzień przychodzili ludzie, gotowi oddać krew. Pracownicy zapewniają jednak, że zapasy są wystarczające.
Jak dotąd ustalono tożsamość 10 z 12 ofiar wypadku. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem. Wszyscy, którzy chcą uzyskać informacje na temat identyfikacji ofiar śmiertelnych, mogą dzwonić pod numer 0 86 274 30 03.
Na razie nie wiadomo, który kierowca zawinił. Jedno jest pewne - oba samochody jechały bardzo szybko - mówił naszemu reporterowi nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy policji wojewódzkiej w Białymstoku. Posłuchaj:
Po zderzeniu autokar stanął w płomieniach, mimo działań strażaków, spłonął doszczętnie. Wrak autobusu stoi w poprzek jezdni, do rowu zjechały bus i ciężarówka. To szokujący widok; wewnątrz pojazdów zwęglone ciała ofiar, zabici leżący na drodze – opowiadał reporter RMF Piotr Sadziński:
Ofiar mogłoby być znacznie mniej, gdyby autokar od razu się nie zapalił – oceniają specjaliści. - Zawsze, jeżeli pojazdy się zderzają, następuje rozerwanie zbiornika paliwa. Mogą się też pojawić iskry, wywołane tarciem o podłoże lub o pojazd - tłumaczy Jan Unarski z Instytutu Ekspertyz Sądowych. Jeżeli zniszczony zostanie zbiornik z benzyną, paliwo zostaje rozproszone na wszystkim wokół. - Wtedy jeżeli pojazd już się zapali, to płonie cała jego powierzchnia - mówi ekspert.
Minister edukacji zaapelował do szkół w całej Polsce o uczczenie pamięci licealistów, którzy zginęli w wypadku.
Prezydent Białegostoku ogłosił trzydniową żałobę po tym tragicznym wypadku; zaapelował, by nie organizować w mieście imprez kulturalnych. Szkoły zostały zamknięte. Lekcji nie ma też w „Jedynce”, do której chodziły ofiary wypadku. Mimo to przed budynkiem gromadziła się młodzież, zapalano znicze. Flagę na maszcie opuszczono do połowy. Na miejscu był nasz reporter – posłuchaj jego relacji:
W piątek wieczorem centrum Białegostoku zamarło. Zamknięto kina, odwołano imprezy masowe. Nieliczne czynne lokale zdecydowały się na puszczanie tylko spokojnej i cichej muzyki. Mieszkańcy przyznają, że miasto zareagowało jeszcze przed ogłoszeniem decyzji burmistrza o żałobie.
W specjalnie zorganizowanej mszy w Białymstoku wzięły udział tysiące osób – głównie młodzież, nauczyciele i przedstawiciele miejscowych władz. Po nabożeństwie młodzi ludzie przeszli pod liceum, w którym uczyły się ofiary. Zapalono setki zniczy, składano białe kwiaty. Także na Jasnej Górze odprawiono mszę żałobną za ofiary wypadku. Pierwotnie planowano, że będzie to nabożeństwo dla maturzystów.