„W Polsce nie dałoby się stworzyć poważnego napięcia na tle narodowo-historycznym, więc (Rosjanie) od razu podnieśli stawkę do terroryzmu. Nie można pozwolić, aby osiągnęli sukces i wstrząsnęli polskim społeczeństwem” – tak Paweł Łatuszka, zastępca Swietłany Cichanouskiej w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym Białorusi komentuje zatrzymanie przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dwóch obywateli Białorusi.

Do zatrzymań doszło w poniedziałek, są one związane ze śledztwem dotyczącym działania zorganizowanej grupy przestępczej, której zadaniem było dokonywanie sabotażu, w szczególności podpaleń, na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Oprócz Białorusinów zatrzymano też Polaka, wszyscy zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. Według informacji "Rzeczpospolitej" zatrzymani dokonali podpaleń w Gdyni i Markach, próbowali też podłożyć ogień pod obiektem w Gdańsku. Za podpalenie mieli otrzymywać 10 tys. euro. Zleceniodawcą miało być GRU, czyli rosyjski wywiad wojskowy. 

W komentarzu dotyczącym akcji ABW Łatuszka zaznaczył, że Rosja i reżim Łukaszenki są zainteresowani uczynieniem z Białorusinów "zagrożenia" dla Zachodu. Udało im się już sztucznie rozdmuchać prowokację informacyjną/operację specjalną zwaną na Litwie "litwinizmem" - zaznaczył. O czym mowa? O ideologii głoszącej, że w Wielkim Księstwie Litewskim główną grupą etniczną byli Białorusini. Osoby propagujące tę ideologię kwestionują przynależność Wilna do Litwy i bałtyckie pochodzenie władz Wielkiego Księstwa Litewskiego. Część Litwinów uznało to za zagrożenie dla niepodległości Litwy.

W Polsce nie dałoby się stworzyć poważnego napięcia na tle narodowo-historycznym, więc od razu podnieśli stawkę do terroryzmu. Nie można pozwolić, aby osiągnęli sukces i wstrząsnęli polskim społeczeństwem - stwierdził zastępca szefa Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi. W tym kontekście przypomniał o tym, że Alaksandr Łukaszenka wydał wagnerowcom białoruskie paszporty. I nie można wykluczyć, że zatrzymani mogą być właśnie takimi sabotażystami - tłumaczył.

Opozycjonista przypomniał, że należy oddzielać działania reżimu od Białorusinów. Za wszelkimi agresywnymi działaniami wobec Polski i innych sąsiadujących krajów stoi wyłącznie reżim lub jego kremlowscy władcy - podkreślał.

W styczniu w ręce ABW wpadł Ukrainiec podejrzany o planowanie podpaleń we Wrocławiu. Pożary miały wybuchnąć w pobliżu obiektów infrastruktury o strategicznym znaczeniu. Mężczyzna przebywa w areszcie.