Odnieśliśmy spektakularny sukces w wyborach do sejmików wojewódzkich - powiedziała wicepremier Beata Szydło w wywiadzie dla "Super Expressu". Dodała, że w porównaniu do 2014 roku PiS ma milion wyborców więcej.
Wicepremier Beata Szydło została zapytana w wywiadzie dla "Super Expressu" o komentarz do wyników, jakie osiągnęło w PiS w wyborach samorządowych. Jak oceniał, w wyborach do sejmików PiS odniosło spektakularny sukces. Pobiliśmy nawet rekord AWS z 1998 roku. W porównaniu do 2014 roku mamy o milion wyborców więcej - wskazała.
Szydło odniosła się do uwagi, że "kampania to była walka PiS z PSL, a prezes ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że nie będzie prowadził rozmów koalicyjnych z PiS". Pytana, czy może "taka wojna z PSL nie miała sensu i warto było być bardziej koncyliacyjnym", Szydło odpowiedziała, że spór jest czymś naturalnym w polityce, szczególnie w okresie wyborów.
Wskazała, że jest już po wyborach i teraz trzeba szukać nici porozumienia, żeby zmieniać Polskę na lepsze. Dużo rozmawiam z ludźmi w terenie i tam mniejszą wagę przywiązuje się do barw politycznych. Ostatnio na otwartym spotkaniu usiadła z nami radna z list PSL. Mówiła, że wywodzi się z rodziny ludowców, ale w radzie gminy chce współpracować z PiS, bo to szansa na rozwój okolicy - zaznaczyła.
Szydło została zapytana też o "klęskę PiS w dużych miastach". Pytana, czy była ona "wliczona w koszty" i czy wynika z błędów politycznych albo tego, że Polska się polaryzuje na wielkie miasta z elektoratem liberalno-lewicowym i konserwatywne, mniejsze miejscowości oceniła, że mówienie o klęsce jest wyrazem złej woli.
Poprawiliśmy wyniki w dużych miastach, w kilku z nich nasi kandydaci walczą w drugiej turze. Choć zgodzę się, że w dużych ośrodkach miejskich polaryzacja, o której pan mówi, ma swoje znaczenie. Musimy zastanowić się, po dogłębnej analizie, jaką ofertę skierować do mieszkańców dużych miast - oceniła.
Pytana, czy w związku z wynikiem wyborczym Zjednoczonej Prawicy dojdzie do jakiś zmian personalnych, Szydło odpowiedziała: "tworzymy jedną drużynę". Odnieśliśmy największy sukces w historii wyborów samorządowych. To ma być powód do zmian? - wskazała.
Wicepremier podkreśliła też, że prowadziła dwie pierwsze, zwycięskie kampanie PiS oraz że bierze za nie odpowiedzialność i może je recenzować. Dodała, że teraz nie była w składzie sztabu i może tylko pogratulować sukcesu innym ludziom, którzy tam pracowali.
Pytana, czy złożony przez Zbigniewa Ziobrę wniosek do TK, tuż przed wyborami, nie podgrzał niepotrzebnie atmosfery wokół wyroku TSUE i nie zachęcił do plebiscytu przeciwko PiS podkreśliła, że wniosek był efektem decyzji politycznej wypracowanej wcześniej przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Zbigniewa Ziobrę. Czy coś podgrzał? W kampanii wyborczej atmosfera była tak gorąca, bo udało nam się programem Prawa i Sprawiedliwości rozpalić miliony Polaków - oceniła.
(az)