W Opolu trwa walka o życie Baltazara. Pies jest w dramatycznym stanie. Tygodniami konał na oczach swoich właścicieli. Został im odebrany przez wolontariuszy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

W weekend wolontariuszki TOZ-u dostały zgłoszenie o zagłodzonym psie.

Zgłoszenie otrzymaliśmy od pani Marii, która znalazła się tam całkiem przypadkiem. Dotyczyło zagłodzonego psa w jednej z opolskich wsi - napisały w poście na Facebooku. Wolontariuszki pojechały do jednej z opolskich wsi.

To główna droga z której widoczny jest kojec, a w nim rozgrywający się od miesięcy lub nawet lat psi dramat - opisywały. Zwierzę leżące w kojcu nie potrafiło się ruszyć. Miało pchły i pasożyty. Było odwodnione.

Cytat

Był skazany na mękę w upokorzeniu, brudzie, głodzie i tak wielkiej znieczulicy ludzi, których jak każdy pies - KOCHAŁ...

Właściciel, na pytanie, co się dzieje z psem, miał odpowiedzieć, że zwierzę nie je od dwóch miesięcy, bo jest po prostu stare.

Jak mówią wolontariuszki, czegoś takiego od lat nie widziały. Krew po pobraniu była przeźroczysta, taką miał anemię. Kiedy przyszły wyniki, zabrakło skali - opowiada Magdalena Urbanek z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. Psu przetoczono krew, bez tego by nie przeżył.

Na profilu Towarzystwa umieściły zdjęcie pokazujące probówkę z krwią. U zdrowego psa po odwirowaniu krwi, krwinki czerwone powinny zajmować 1/3 objętości, u Baltazara zajmują nawet nie 1/10 - opisują.

Po zabiegu, jak relacjonują jego nowe opiekunki, pies nadal jest słaby, próbuje się lekko podnosić. Śniadanie dziś zjadł. Jak zaznaczają, że zrobią wszystko, by pomóc zwierzęciu. TOZ potrzebuje jednak pieniędzy. W związku z tym prowadzona jest zbiórka na leczenia Baltazara.

Dodajmy, że na policję ma trafić zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez jego byłego właściciela.

Psu przetoczono krew, bez tego by nie przeżył.

Prowadzona jest zbiórka pieniędzy na leczenia Baltazara.

Na policję ma trafić zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez jego byłego właściciela.


Opracowanie: