Zawieszenie poboru nie oznacza profesjonalnej armii - akcentuje "Trybuna". Program rozwoju sił zbrojnych na lata 2009-2018 ma podpisać minister obrony Bogdan Klich w ciągu sześciu tygodni. Decyzje podejmowane przez niego oraz projekty, które do sejmowej Komisji Obrony napływają z MON, budzą jednak obawy, że przekształcenie polskiej armii we w pełni zawodową nastręcza coraz więcej problemów.
Już nie tylko opozycja, ale byli doradcy Klicha uważają, że w ciągu dwóch lat nie da się zbudować sprawnej, profesjonalnej armii.
Projekt programu rozwoju sił zbrojnych na najbliższe dziewięć lat potwierdza - zdaniem gazety - wcześniejsze obawy "Trybuny", że sposobem na uzawodowienie armii jest likwidacja części dotychczasowego potencjału obronnego naszego kraju.
Dziwi m.in., że Klich założył np. likwidację 1. Dywizji Zmechanizowanej im. Tadeusza Kościuszki w podwarszawskim Legionowie, a pozostawia 2. Korpus Zmechanizowany w Krakowie. Różnica polega na tym, że 1. Dywizja to cała struktura bojowa, natomiast 2. Korpus - co wytykają wojskowi - to jednostka składająca się wyłącznie z dowództwa, która jedyne doświadczenia ma w organizowaniu wojskowych parad na rynku w Krakowie.