To bez wątpienia archeologiczna sensacja ostatnich tygodni na Dolnym Śląsku. Historycy są już niemal pewni - odnaleziona kilka tygodni temu w Zamku Grodno papieska bulla należała do Benedykta XIII, nieuznawanego przez Kościół antypapieża z początku XV wieku. "To bardzo rzadkie w Polsce znalezisko. Nie słyszałem, żeby w czasie prac archeologicznych odnaleziono taką bullę" - powiedział dziennikarzowi RMF FM Łukasz Orlicki z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika "Odkrywca".

Odnaleziona w czasie prac archeologicznych bulla nosiła sygnaturę Benedykta XIII. Pojawiły się wątpliwości, do którego papieża należała pieczęć, bowiem w historii Kościoła byli dwaj papieże noszący to imię. Był to Benedykt XIII z początku piętnastego wieku, tak zwany antypapież, ponieważ nie był on uznawany przez Kościół. Drugi to Benedykt XIII, który stolicę apostolską objął w XVIII wieku i był uznawany przez Watykan.

Już wiemy w tej chwili z pewnością, że bulla należała do Pedro de Luny, antypapieża z początku XV wieku, który urzędował poza Rzymem, głównie w Hiszpanii i we Francji. Skąd wiemy, że to jego bulla? Pieczęć była jedna. Te pieczęcie były odciskane w formie owalu, doczepianego do dokumentu za pomocą sznura konopnego. Przez całe średniowiecze ich wygląd się nie zmieniał. Różniły się tylko imiona papieży. Z drugiej strony były głowy świętych - Piotra i Pawła. Tak wyglądało to przez całe średniowiecze. Natomiast od szesnastego wieku zaczęły one zmieniać swój wygląd. Osiemnastowieczna pieczęć Benedykta XIII wygląda już inaczej. Widnieją na niej te same elementy, ale w innej formie. Nam udało się odnaleźć już kilka pieczęci do porównania. Jedna pochodzi z najstarszego uniwersytetu w Szkocji. Czekamy na zdjęcia ich pieczęci. Mają oni u siebie dokument, w którym antypapież potwierdza przywileje dla uczelni. Ten dokument razem z pieczęcią jest tam przechowywany. Nie chodzi nam już jednak o potwierdzenie autentyczności pieczęci, a bardziej o ustalenie chronologii, okresu, w którym odnaleziona w Grodnie bulla może pochodzić, w jakim okresie tam się pojawiła - mówi Łukasz Orlicki z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika "Odkrywca".

Zagadką pozostaje fakt jaki dokument był ostemplowany odnalezioną pieczęcią. Pedro de Luna przez większość mieszkańców tego regionu nie był uznawany. Trafiło tu bardzo mało dokumentów wystawionych przez jego kancelarię.

Dokumentów, które trafiły na Śląsk mogło być kilka. Który z nich trafił na Zamek Grodno nie możemy powiedzieć. Nie wiemy, jaka była jego ważność. Mogło to być jakieś ogólne zarządzenia lub mogło to być potwierdzenie nadania tytuły dla jakiegoś opata - przyznaje Orlicki.

W Polsce to rzadkie znalezisko. W archiwach prawdopodobnie nie ma takiej pieczęci. Wszystko wskazuje także na to, że to także pierwsza pieczęć Benedykta XIII odkryta w czasie prac archeologicznych.

Jak ustalili poszukiwacze, podobne pieczęci poza archiwami watykańskimi znajdują się przy jednym z dokumentów w Hiszpanii, a drugi w uniwersytecie w Szkocji. To są jednak dokumenty zachowane do dziś. Pieczęć odnaleziona w Grodnie wykopana została w czasie prac archeologicznych.

(j.)