Mam nadzieję, że rewolucja przeciw postkomunizmowi jest możliwa także na Białorusi. Oni mają takie same prawo jak wszyscy inni - mówi w wywiadzie dla RMF Madeleine Albright, była amerykańska sekretarz stanu.
Na obszarze dawnego Związku Radzieckiego trwa kolejna „rewolucja” – w Uzbekistanie. Na rozkaz despotycznego prezydenta Isłama Karimowa wojsko spacyfikowało 300-tysięczny Andiżan, ale bunt ogarnął miasto Kara-suu, na granicy z Kirgistanem. Mieszkańcy wypędzili namiestników Karimowa i sami wzięli władze w swe ręce. Armia odcięła wszystkie drogi prowadzące do miasta i prawdopodobnie szykuje się do przywrócenia dawnych porządków.
Dziś trudno stwierdzić, czy Uzbekistan zmieni się na lepsze, przynajmniej tak, jak sąsiednia Kirgizja. Przy okazji wraca też pytane o Białoruś – czy są szanse na demokratyzację tej ostatniej europejskiej dyktatury? Zapytaliśmy o to Madeleine Albright, byłą amerykańską sekretarz stanu.
Prezydent Vaclav Havel nazwał pomarańczową rewolucję na Ukrainie pierwszą rewolucją przeciw postkomunizmowi. To już zupełnie coś innego niż przed laty walka w osamotnieniu z komunizmem. Mam nadzieję, że rewolucja przeciw postkomunizmowi jest możliwa także na Białorusi. Oni mają takie same prawo jak wszyscy inni. Jesteśmy zaniepokojeni sposobem działania Łukaszenki i poparciem, jakie wydaje się otrzymywać z Moskwy. Ale mam nadzieję, że Białorusini będą mieli swoją szansę.
Rozmowę z Madeleine Albright usłyszycie w popołudniowych „Faktach” RMF. Wywiad można przeczytać także w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego”.