Mimo ostrych protestów Wielkiej Brytanii, prezydent Jacques Chirac zaprosił na odbywający się z wielka pompą w Paryżu szczyt francusko-afrykański dyktatora Roberta Mugabe, prezydenta Zimbabwe, który obwiniany jest o zabójstwa wielu brytyjskich farmerów i notoryczne łamanie praw człowieka, z torturowaniem więźniów włącznie.
Mugabe ma teoretycznie zakaz pobytu na terytorium Piętnastki, ale pod naciskiem Paryża zrobiono wyjątek. Krwawy przywódca, nazywany "afrykańskim katem", został przyjęty w Paryżu po królewsku: czerwony dywan, długi uścisk ręki z Chirakiem, elegancka limuzyna i 33-pokojowe apartamenty w jednym z najbardziej luksusowych hoteli.
Jedynym kłopotem jest to , że spokój zbrodniarza zakłócili obrońcy praw człowieka, którzy demonstrowali pod oknami jego hotelu i żądali jego aresztowania. Zamiast Mugabe, francuska policja aresztowała jednak 20 demonstrantów i 4 dziennikarzy.
Rzeczniczka Pałacu Elizejskiego tłumaczy, że Robert Mugabe został zaproszony podobnie jak blisko 50 innych przywódców z Czarnego Kontynentu na szczyt francusko-afrykański po to, żeby prezydent Chirac mógł mu powiedzieć prosto w oczy, co myśli o sytuacji w Zimbabwe i spróbować nakłonić go do poszanowania praw człowieka. Kłopot polega jednak na tym, że te rozmowy w cztery oczy odbywają się za zamkniętymi drzwiami, a na zewnątrz widać głównie obwieszoną biżuterią panią Mugabe, która w otoczeniu francuskich ochroniarzy robi zakupy w najdroższych paryskich domach towarowych.
Część obserwatorów sugeruje Chirac chciał między innymi zrobić na złość brytyjskiemu premierowi Tony’emu Blairowi.
Chirac oświadczył też, że Afryka jest priorytetem francuskiej dyplomacji. Skąd jednak taki priorytet? Już od dawna Francja stara się utrzymywać ścisłe związki ze swoimi byłymi koloniami na Czarnym Kontynencie, a teraz chce również zjednać sobie byłe kolonie brytyjskie, np. właśnie Zimbabwe.
Powody tego są różne. Niektóre kraje afrykańskie mają złoża ropy naftowej, inne diamenty, a jeszcze inne stanowią chłonny rynek zbytu dla francuskich produktów, w tym uzbrojenia. A w końcu – być może teraz powód najważniejszy – Paryż może liczyć na arenie międzynarodowej na ślepe wręcz poparcie tych krajów afrykańskich, którym pomaga finansowo. Być może już niedługo dowiemy się np. że większa część Afryki kategorycznie protestuje przeciwko amerykańskiej interwencji zbrojnej w Iraku.
19:25