Ciało Andrzeja I., właściciela firmy handlującej bronią, który na zlecenie rządu miał dostarczać respiratory, zostało skremowane nie w Albanii, a w Polsce - informuje TVN24.pl. Wcześniej portal donosił, że prokuratura dysponuje niepotwierdzoną informacją, że Andrzej I. nie żyje.

Nieoficjalne informacje o śmierci "handlarza bronią" krążą od kilku tygodni. Portalowi TVN24.pl tę informację potwierdził Karol Blajerski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie.

Dysponujemy niepotwierdzoną informacją o śmierci Andrzeja I. Z tego względu podjęto działania służące urzędowemu stwierdzeniu tej okoliczności - powiedział prokurator Blajerski.

Jak wtedy informował portal, ta "niepotwierdzona informacja" to akt zgonu wystawiony w Albanii.

Posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba poinformowali na wtorkowej konferencji prasowej, że w poniedziałek otrzymali od Komendanta Głównego Policji pismo, informujące o śmierci w dniu 20 czerwca poszukiwanego listem gończym Andrzeja I., związanego z tzw. aferą respiratorową. Posłowie KO w ramach kontroli poselskich zajmowali się sprawą respiratorów od dwóch lat.

W środę natomiast informator TVN24.pl przekazał, że rodzina i bliscy "wzięli już udział w ceremonii pogrzebowej, chowając urnę".

Dziennikarze portalu postanowili zweryfikować tę informację w prokuraturze. Rzeczywiście, pochowali urnę, gdyż Andrzeja I. skremowano jeszcze w Albanii - przekazał rozmówca TVN24.pl. Jednak ta informacja okazała się nieprecyzyjna.

"W Albanii nie ma krematorium"

Dziennikarze skontaktowali się m.in. z polskim zakładem pogrzebowym, który specjalizuje się w transporcie zwłok z terenu Bałkan oraz zakładem "Sherbime Funerale Alba 2000". Nie kremujemy zwłok, gdyż w Albanii nie ma krematorium - usłyszeli w tym drugim zakładzie.

Następnie skontaktowali się ze źródłami w prokuraturze.

Rzeczywiście, zweryfikowaliśmy początkową informację. Kremacja miała miejsce w Polsce, już po transporcie zwłok z Albanii - przekazał rozmówca TVN24.pl.

Dziennikarze postanowili także wysłać oficjalne pytania do Prokuratury Regionalnej w Lublinie m.in. o to, gdzie doszło do kremacji. Zapytali również o to, czy wykonano badania DNA, jak potwierdzono tożsamość pochowanego, a także czy prokuratura wiedziała o pogrzebie, nim do niego doszło. Odpowiedzi jednak na razie nie otrzymali. 

Afera respiratorowa

Ministerstwo Zdrowia podpisało w kwietniu 2020 roku umowę na dostawę 1 241 respiratorów. Miała je dostarczyć firma E&K, należąca do handlarza bronią Andrzeja I. Spółka z umowy wywiązała się tylko częściowo - do Polski trafiło jedynie 200 respiratorów. 

W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju 2020 r., resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.

Mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania. Według informacji mediów, wyjechał z Polski w grudniu 2020 roku. List gończy za nim został wystawiony w marcu przez prokuraturę w Lublinie w tym roku.