Do szczególnej sytuacji doszło w nocy na autostradzie A1. W okolicach Strykowa w Łódzkiem kobieta zaczęła rodzić w samochodzie. Dzięki szybkiej reakcji policji i pogotowia wszystko zakończyło się szczęśliwie. Urodziła syna.
Dyżurny policji autostradowej o godz 2:30 w nocy dostał informację, że w jednym ze znajdujących się na A1 samochodów zaczęła rodzić 29-letnia kobieta. Małżeństwo z powiatu włocławskiego zatrzymało się na autostradzie koło wiaduktu, ale dokładnie nie potrafiło podać miejsca, w którym się znajduje.
Patrol policji autostradowej szybko wytypował miejsce. Okazało się, że samochód stoi na węźle Łódź Północ. Pogotowie mogło dzięki tej informacji bez przeszkód dotrzeć do rodzącej kobiety i zabrać ją do szpitala. Policjanci pomogli przenieść ją na noszach przez cztery pasy ruchu - od autostrady do karetki.
Szybka akcja zakończyła się szczęśliwym finałem. 29-latka urodziła zdrowego synka.
W lutym równie niecodzienny poród odbył się w Sosnowcu. Chłopiec urodził się na korytarzu... w Urzędzie Pracy. Poród przyjęły dwie przypadkowe kobiety. Po kilku minutach na miejsce przyjechało pogotowie, które zabrało matkę i dziecko do szpitala.
Za porodowe łóżko posłużyła zielona, drewniana ławka. Poród odebrała Teresa Kończewska razem ze swoją córką Katarzyną. Obie, tak jak mama chłopca, przyszły do urzędu załatwić formalności. Nagle zauważyłyśmy na korytarzu kobietę, która w charakterystyczny sposób przytrzymuje się ściany, tak jakby nagle zasłabła. Ale ktoś krzyknął: "Ona przecież rodzi". Kobieta była w szerokich spodniach. Nagle w jednej z nogawek wyczułyśmy coś miękkiego. Okazało się, że to urodzone właśnie dziecko - opowiadała Teresa Kończewska reporterowi RMF FM.
Szybko przeniosłyśmy kobietę na ławkę i wyciągnęliśmy niemowlę. Na szyi miało owiniętą pępowinę i nie oddychało. Zdjęliśmy z szyi pępowinę, dziecko zaczęło oddychać, potem na chwilę znowu straciło oddech. Po lekkim uderzeniu w pośladek zaczęło płakać i wreszcie lepiej oddychało. Wokół nas były już pracownice urzędu - relacjonowała kobieta.