2 miliony złotych strat - to wstępnie szacunki po pożarze hotelu Gołębiewski w Wiśle. Wczoraj spłonął tam dach budynku. Strażacy przez kilka godzin walczyli z ogniem. Z hotelu trzeba było ewakuować tysiąc osób.
Prawdopodobnie pożar wybuchł na poddaszu podczas prac remontowych, stamtąd ogień błyskawicznie przeniósł się na dach. Akcja gaśnicza była bardzo trudna: Gołębiewski to wielki hotel, stojący na skarpie; w środku jest labirynt korytarzy i pięter.
Ewakuowano turystów i pracowników. Na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał. 3 osoby zgłosiły się do lekarza, skarżąc się na zatrucie dymem. Wielu hotelowych gości opuszczało swoje pokoje „tak jak stało”. Z turystami rozmawiał reporter RMF:
Ogień objął 2,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni hotelu. Spłonęła znaczna część dachu nad główną częścią obiektu, runęła część stropu nad jedną z sal konferencyjnych. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka:
Hotel Gołębiewski w Wiśle nie miał formalnej zgody władz na działalność hotelarską. Miał jedynie warunkową zgodę na użytkowanie obiektu. Mimo tego obiekt normalnie funkcjonował.
Spór właściciela z wojewodą śląskim w tej sprawie trwa od prawie dwóch lat. Sprawą zajmowała się już i prokuratura, i sąd. Co ciekawe - zwłaszcza w kontekście dzisiejszego pożaru - sporo zastrzeżeń do hotelowego budynku mieli strażacy. Posłuchaj:
Po pożarze wojewoda śląski wystąpił do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach z wnioskiem o wszczęcie postępowania przeciwko właścicielowi hotelu; zarzuca mu narażenie hotelowych gości na niebezpieczeństwo.