Nieumyślne spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia policjantów oraz niedopełnienie obowiązków - to zarzuty postawione trzem osobom dowodzącym akcją w Magdalence. Grozi im do 8 lat więzienia.
Prokuratura w Ostrołęce skierowała do sądu akt oskarżenia. Zarzuty postawiono byłemu wicekomendantowi stołecznemu Markowi P.; szefowi antyterrorystów Jakubowi J. i byłej naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym Grażynie B.
W czasie akcji w Magdalence – w marcu 2003 roku, której celem było zatrzymanie Roberta Cieślaka i Igora Pikusa zamieszanych w zabójstwo policjanta w Parolach, zginęło dwóch policjantów - jeden na miejscu, drugi zmarł w szpitalu - kilkunastu funkcjonariuszy zostało rannych. Zginęli też obaj bandyci.
Specjalna komisja policji orzekła, że akcja byłą jedną wielką kompromitacją; popełniono wiele błędów. Nie było zabezpieczenia medycznego - karetkę wezwano dopiero podczas akcji, nie zapewniono atakującym policjantom ochrony snajperów, nie rozpoznano terenu, a policjanci zachowywali się, jakby mieli aresztować złodziei samochodów, a nie dwóch groźnych zabójców, którzy zaminowali podwórze i byli doskonale uzbrojeni.