W zakopiańskim szpitalu odcięto dopływ gazu. Placówka zalega z zapłatą prawie milion złotych. Na razie pacjenci nie marzną, bo szpital zgromadził zapasy oleju opałowego. Ale nie wiadomo, czy wystarczy go, by przetrwać srogą, górską zimę.

REKLAMA

Dyrektor zakopiańskiego szpitala Zbigniew Podsiadło jest dobrej myśli: wierzy, że uda się oddać chociaż część długu i korek z gazem zostanie odkręcony. A nawet jeśli nie – dodaje – oleju nie zabraknie. Myślę, że powinniśmy przez 20-30 dni na pełnych zbiornikach wytrzymać, a potem z wolnej ręki będziemy ten olej kupować.

Szpital heroicznie walczy o przetrwanie. Dyrektor wystąpił do Izby Celnej, aby przekazała placówce zarekwirowany na granicy spirytus. Chce w ten sposób zaoszczędzić na środkach dezynfekujących. Nie kupuje również gotowych środków opatrunkowych, potrzebnych przy zabiegach.

Pracownicy szpitala sami tną gazę i ją wyjaławiają. Jeżeli zgromadzimy odpowiednią ilość tego materiału, być może uruchomimy zabiegi operacyjne planowe - mówi Podsiadło.

Niedługo w holu szpitala stanie wielka skarbonka. Prawdopodobnie będzie musiała zastąpić Narodowy Fundusz Zdrowia, który nie płaci za ponadplanowe zabiegi i pacjentów spoza regionu.

07:55