Sąd Rejonowy w Katowicach aresztował na trzy miesiące trzech mężczyzn, którzy w poniedziałek nad ranem napadli na kawiarenkę internetową w Czechowicach-Dziedzicach. Od kul bandytów zginęło dwóch policjantów. Bandytom grozi dożywocie.
Jak powiedział prokurator Marek Pasionek, do policjantów strzelały trzy osoby. Najistotniejsze w tej chwili jest ustalenie, który z podejrzanych oddał strzały śmiertelne. Nie znamy jeszcze bardziej precyzyjnych wyników sekcji zwłok. A że wzajemnie obciążają się wyjaśnieniami, są pomiędzy nimi duże sprzeczności, których jeszcze na tym etapie – nawet w drodze konfrontacji – nie udało się rozwiązać. Na dzień dzisiejszy stan jest taki, że trzy osoby stoją pod zarzutem dokonania napadu z bronią palną i oddania strzałów w wyniku, których śmierć ponieśli policjanci - powiedział Marek Pasionek. W sądzie był nasz reporter Przemysław Marzec:
Według naszych informacji, najwięcej strzałów oddał mężczyzna, który w tej chwili nieprzytomny i z ranami postrzałowymi leży w szpitalu w Żorach. Mężczyzna ze względu na stan nie mógł być przesłuchany i dlatego nie można było wnioskować o jego aresztowanie.
Do strzelaniny doszło w poniedziałek nad ranem w całodobowej kawiarence internetowej w centrum Czechowic-Dziedzic. Bandyci, wchodząc do środka, pobili właściciela lokalu. Nie zrezygnowali z napadu, choć on krzyczał, że wewnątrz są policjanci. Wywiązała się strzelanina; właściciel kawiarenki, do którego również strzelano, schował się za biurkiem.
Śmierć ponieśli 40-letni podkomisarz Mirosław M. i 32-letni sierżant sztabowy Tadeusz Ś. W policji pracowali od 11 lat, osierocili po dwoje dzieci.
foto Archiwum RMF
08:00