Nie ma wątpliwości, że to baskijscy terroryści stoją za atakami w Madrycie – uważa hiszpański rząd. Według ministerstwa spraw wewnętrznych w zamachach wykorzystano takie same materiały wybuchowe, jakich używa ETA.
Mieszkańcy Hiszpanii nie są przekonani, że 13 bomb rozłożyła w Madrycie organizacja baskijska. Wprawdzie sposób podłożenia w samochodach plecaków z materiałami wybuchowymi zgadza się z zasadami, wg których działają baskijscy terroryści, ale nie wszystkie szczegóły się pokrywają. Być może winnych zamachów wskaże wynik analizy bomb.
Posłuchaj relacji korespondentki RMF Ewy Wysockiej:
Władze Hiszpanii są jednak przekonane, że za zamachami stoi ETA. To nie ulega żadnej wątpliwości, jest absolutnie jasne, że celem terrorystów z ETA było spowodowanie jak największej liczby ofiar, zadanie jak największego bólu, zastraszenie społeczeństwa. W ostatnich dniach ETA ewidentnie szukała okazji, by do tego doprowadzić - mówił minister spraw wewnętrznych Hiszpanii.
Podczas konferencji przedstawiciele hiszpańskiego rządu zdementowali informacje, że do zamachu przyznała się jedna z organizacji islamskich. (Takie wiadomości podały dwie stacje telewizyjne.)
Przypomnijmy, w Hiszpanii trwa kampania wyborcza. Pierwszym argumentem przeciwko rządzącej Partii Ludowej jest jej poparcie dla wojny w Iraku. Jeśli dzisiaj okazałoby się, że zamachy zorganizowali islamiści, to rządzący od 8 lat ludowcy nie mieliby szans na wygranie niedzielnych wyborów.
Dodajmy także, że polityczny lider ETA zaprzeczył, że to Baskowie stoją za dzisiejszą tragedią.
Politycznym skrzydłem ETA jest zdelegalizowana od 2 lat w Hiszpanii partia Batasuna. Jej deputowani mogą jednak zasiadać w parlamencie Kraju Basków i we władzach lokalnych. W maju 2001 roku Batasuna, która zaprzecza oskarżeniom o ścisłe związki z ETA, zdobyła 10 proc. głosów w wyborach do baskijskiego parlamentu.
20:25