Od kilku dni w największym w Polsce Biebrzańskim Parku Narodowym płonie ponad 500 hektarów torfowisk, łąk oraz trzcinowisk. Kłęby gęstego dymu spowijają okoliczne miejscowości. Strażacy i pracownicy parku - z uwagi na trudno dostępny teren - nie próbują nawet gasić pożaru.
Pożar wybuchł w okolicach miejscowości Biele Suchowolskie. Pracownicy parku mówią, że teren jest bardzo przesuszony, porośnięty krzakami i wysokimi trawami, które bardzo szybko płoną.
Pożar wybuchł w miejscu, do którego niemożliwy jest dojazd ciężkiego sprzętu. Strażacy przyznają, że ogień dokładnie mogłyby ugasić jedynie intensywne opady deszczu. (W przeszłości zdarzało się, że torf tlił się przez kilka miesięcy.) Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Strażacy podejrzewają, że zostały podpalone suche trawy.
W przypadku pożarów torfowisk straty materialne są zwykle niewielkie. Ekolodzy podkreślają jednak, że nie do oszacowania są szkody w środowisku naturalnym. Posłuchaj relacji reportera RMF, Piotra Sadzińskiego:
Biebrzański Park Narodowy jest największym polskim obszarem chronionym, ma ponad 59 tys. ha powierzchni. Dolina rzeki i nadbiebrzańskie bagna są unikalnym w Europie miejscem lęgowym wielu rzadkich ptaków. To ostoja bataliona i łosia. Rocznie dochodzi tam co najmniej do kilkunastu pożarów. Prawie we wszystkich przypadkach jako przyczynę przyjmuje się podpalenie.
Foto: Adam Flak, RMF
07:40