Rząd Donalda Tuska w końcu ułatwi życie przedsiębiorcom. Premier ogłosił, że zmieniona zostanie metoda płacenia przez nich podatku VAT. Firmy mają robić to dopiero, gdy otrzymają od kontrahenta pieniądze, a nie po samym wystawieniu faktury. Projekt przepisów w tej sprawie ma trafić do rządu w ciągu dwóch tygodni i zostać uchwalony przez parlament do końca roku.
Rząd chce wprowadzenia kasowej metody płacenia VAT-u przez przedsiębiorców. Będzie ona dotyczyła tylko małych i średnich firm, które rocznie mają nie więcej niż 1,2 mln euro obrotu.
Premier Donald Tusk podkreślił, że w ustawie znajdzie się też automatyczna sankcja dla tych, którzy wystawiają faktury i odliczają sobie VAT, a nie płacą kontrahentowi. Trzeba skłonić tych, którzy nie płacą i robią z tego metodę, aby płacili. Temu będzie służyła sankcja za zwlekanie z zapłatą i jednoczesne odliczanie VAT z tytułu wystawienia faktury. Z drugiej strony poszkodowany, który nie dostał zapłaty, nie będzie musiał płacić VAT-u tylko z tego tytułu, że faktura została wystawiona - mówił szef rządu. Dzięki tym zmianom powinny się zmniejszyć tzw. "zatory płatnicze", czyli zaległości w płatnościach. Dzięki temu zmniejszone zostaną tak zwane "zatory płatnicze", czyli zaległości w płatnościach.
Zmiana przepisów znacząco ułatwi życie przedsiębiorcom. Teraz bowiem mamy taką sytuację, że firmy, na przykład podwykonawcy autostradowi, wystawiały faktury i musiały płacić od nich VAT nawet wtedy, gdy zamawiający nie zapłacił im za usługę. Taki kształt przepisów wywołał falę upadłości.