Ponad 150 osób spaliło się żywcem lub udusiło od dymu w sobotnim pożarze w tunelu kolejki górskiej prowadzącym na górę Kitzsteinhorn w Austrii. Uratowało się jedynie dziewiętnaście osób.
Szpitale w Kaprun przyjęły 18 poparzonych i poturbowanych narciarzy. Jest wśród nich 14 Niemców i 4 Austriaków. Pożar wybuchł około 9:30. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób znajdowało się w jadącym przez ponad dwukilometrowy tunel pociągu. Maksymalnie zabiera on 180 pasażerów. W momencie zaprószenia ognia kolejka znajdowała się około 600 metrów od miejsca wyjazdu z tunelu. Według opowiadań uratowanych, pożar w wagoniku kolejki, który utknął w ponad trzykilometrowym tunelu, rozszerzał się błyskawicznie. Jeden z pracowników obsługi próbował otworzyć drzwi, ale były one zablokowane. Ktoś zdołał wybić kijkiem narciarskim szybę i przez okno na zewnątrz wydostało się kilkadziesiąt osób. Część jednak pobiegła w górę, zamiast w dół. W tunelu powstał efekt podobny do tego w kominie i płomienie dosięgnęły nawet tych, którzy byli już kilkaset metrów wyżej.
W akcji brało udział 5 austriackich helikopterów, kilkudziesięciu ratowników górskich, tysiące policjantów i pracowników Czerwonego Krzyża. Specjalna austriacka komisja szuka odpowiedzi na pytanie, jak mogło dojść do tragedii w Kaprun. Projektanci kolejki zapewniali, że jest ona w stu procentach bezpieczna. Zbudowana ćwierć wieku temu, każdego roku była dwukrotnie kontrolowana, a ostatni przegląd generalny przeprowadzono w 1997 roku. W nadchodzącym tygodniu wszystkie austriackie koleje górskie mają być poddane drobiazgowej kontroli.
Są już pierwsze hipotezy dotyczące wczorajszej tragedii. Mówi się, że pożar mogła spowodować lina pociągowa iskrząc po zerwaniu. Mogło też nastąpić krótkie spięcie w kabinie motorniczego, albo ogień mógł zaprószyć któryś z pasażerów. Zagadką jest gwałtowność pożaru. Konstruktorzy kolejki twierdzą, że była ona zbudowana z materiałów niepalnych lub trudno palnych. Tymczasem mężczyzna, który uszedł z życiem opowiadał, że cały skład stanął w płomieniach w ciągu minuty albo dwóch. W związku z tym jeden z konstruktorów kolejki nie wyklucza zamachu – wybuchu bomby zapalającej. Na miejscu katastrofy jest komisja rządowa z Wiednia, która ma wyjaśnić okoliczności tragedii. Wstępnie ustalono, że ofiarami są przede wszystkim Austriacy, ale także Niemcy, Anglicy, być może Amerykanie. W żadnym z komunikatów nie podawano informacji, aby wśród ofiar byli Polacy. W Austrii panuje szok i przygnębienie. Gubernator prowincji salzburskiej Franz Schausberger ogłosił dziś dzień żałoby. Kondolencje rodzinom ofiar przekazał prezydent Austrii Thomas Klestil. Na budynkach rządowych w całym kraju wywieszono czarne flagi. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM z Wiednia, Tadeusza Wojciechowskiego:
Polska ambasada w Wiedniu nie ma informacji o Polakach, którzy mogli jechać kolejką. Numer telefonu dyżurnego w Austrii: 00 43 654 72 000.
07:30