W Krakowie w tym roku wydano 19 decyzji o rozbiórce domów i kamienic. W Bydgoszczy jest ponad 100 budynków grożących zawaleniem. Najwięcej niebezpiecznie popękanych domów znajduje się jednak na Śląsku.
Choć od trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło północno-wschodnie regiony Polski, minęło prawie półtora miesiąca, nadal nie wiadomo, czy popękane ściany są efektem przejścia kataklizmu - mówią specjaliści z Centrum Zarządzania Kryzysowego.
W Bydgoszczy jest ponad 100 budynków grożących zawaleniem. Mieszka w nich ponad 400 rodzin. Tylko część tych kamienic należy do miasta. Reszta to prywatna własność. Ludzie z popękanych domów przyzwyczaili się do życia w takich warunkach. Rozmawiał z nimi reporter RMF Marcin Friedrich:
W Krakowie w tym roku wydano 19 decyzji o rozbiórce domów i kamienic, które swoim stanem zagrażają bezpieczeństwu. Wiele z zagrożonych zawaleniem kamienic ostatni remont przeszło ponad 40 lat temu. I choć z zewnątrz budynki wyglądają dość solidnie, to w środku straszą zgniłe stropy, nieczynne instalacje.
Właściciele kamienic tłumaczą, że nie mają pieniędzy na remont. Modernizację mogłaby przeprowadzić gmina, ale pod warunkiem, że właściciel zrzeknie się prawa do gruntu i budynku. Niewielu jest jednak chętnych, aby działkę w dobrym miejscu podarować miastu.
Najgorzej sytuacja wygląda na Śląsku. Niektóre rejony Bytomia zapadają się rocznie o kilka centymetrów. Wiele budynków jest popękanych na skutek szkód górniczych. Pilnego remontu wymaga tam kilkaset domów. Na to jednak nie ma pieniędzy.
Ludzie żyją więc w ciągłym niebezpieczeństwie. To jednak ich nie odstrasza. Powód? Jest taniej - czynsz w takich kamienicach nie przekracza 200 złotych. Posłuchaj relacji śląskiego reportera RMF Tomasza Maszczyka: