Bydgoscy samorządowcy chcą, by połączenia lokalne obsługiwały nie Polskie Koleje Państwowe, ale ich własna spółka. Kolejarze jednak boją się zwolnień i zapowiadają strajk. Władze twierdzą, że tak będzie lepiej i oszczędniej.
Wg założeń pociągi nowej spółki ruszą na trasy 12 grudnia. Regionalnych połączeń ma być tyle samo, a nawet więcej niż dziś, i to za mniejsze pieniądze. Nowa spółka będzie musiała jednak ponosić takie same koszty działalności, jak niegdyś państwowa kolej.
Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, żeby ta spółka była ekonomiczna przy tych środkach, które w roku bieżącym przeznaczamy, a to uważam jest realne - mówi marszałek województwa. Trudno w to uwierzyć, bo marszałek jednocześnie zapewnia, że żaden kolejarz nie straci pracy.
Nie wierzą w te zapewnienie także związkowcy, którzy o nowo formowanej spółce nie są informowani. Musimy znać założenia nowej spółki. Znając trochę ludzi pracujących przy tych spółkach, nie widzimy kompetencji takich, które mogłyby utworzyć rzeczową, dobrze prosperującą spółkę – mówi Andrzej Biały z komitetu strajkowego.
W piątek kolejarze zaczynają strajk; na razie ma to być tylko akcja informacyjna. Ale jeśli nie zaczną się negocjacje, pociągi mogą stanąć.