Wybór pośredników w dostawach ropy do rafinerii może być kluczem do rozwiązania afery wokół PKN Orlen – ustalili reporterzy RMF, którzy dotarli do zeznań jednego z podejrzanych w tzw. aferze paliwowej. Wskazują one na powiązania tej afery ze sprawą Orlenu.
Dochodzenie dotyczy dwóch wątków. Pierwszy to kwestia okoliczności zatrzymania byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego przez UOP. Drugi ma wyjaśnić, czy ktoś zarobił na dostawach ropy naftowej dla PKN Orlen.
I własnie w tym drugim wątku kluczowe mogą okazać się zeznania Jana B., jednego z założycieli firmy BGM, która współpracowała z płockim koncernem. B., sam podejrzany w tej sprawie, już na początku kwietnia złożył obszerne zeznania w krakowskiej prokuraturze, badającej tzw. aferę paliwową.
Według naszych informacji, biznesmen opisał dziwne powiązania pośredników w dostawach ropy; kilka spółek zarabiało krocie na prowizjach ze sprzedaży. Z prokuratorem Wojciechem Miłoszewskim rozmawiał reporter RMF Marek Balawajder:
Jan B. nie pojawił się jeszcze w Katowicach. Nie mamy go jako świadka, w naszym postępowaniu on nie występuje - mówi katowicka prokurator Ewa Świercz-Dydak. Z naszych informacji wynika jednak, że zeznania Jana B. trafiły już do Katowic. Ich treść bez wątpienia może mieć wpływ na toczące się postępowanie. Sęk w tym, że żaden z katowickich prokuratorów nie wezwał go na przesłuchanie.