Wciąż nie wiadomo, dlaczego doszło do katastrofy prywatnej awionetki, która wieczorem wpadła do stawu w Gądkach pod Poznaniem. W samolocie znajdowały się dwie osoby. Pilot zdołał się uratować, pasażerka zginęła przygnieciona wrakiem maszyny.
Z relacji świadków zdarzenia wynika, że w trakcie podchodzenia samolotu do lądowania nagle zmienił się wiatr. Trzeba będzie ustalić jednak czy był na tyle silny, żeby zepchnąć maszynę z kursu.
Samolot znajdował się już prawie na pasie lądowania, gdy nagle poderwał się w gorę i odbijając od pobliskiej skarpy wpadł do stawu. Pilot zdołał się wydostać, ale pasażerka utknęła wewnątrz kabiny. Na miejscu pojawili się strażacy i policja, ściągnięto także specjalną ekipę nurków z Kościana.
Po kilku godzinach przeszukiwania dna ustalono, że kobieta została przygnieciona wrakiem samolotu. Nie udało się jej uratować. Dziś w Poznaniu mają pojawić się przedstawiciele Głównej Komisji Badań Wypadków Lotniczych. Przy nich zostanie wyciągnięty wrak i przesłuchany zostanie także pilot.
12:00