Polski górnik zginął, a 13 zostało rannych we wczorajszym wypadku w czeskiej kopalni CzSA Doubravka w Karwinie. Do wypadku doszło około godz. 3 nad ranem na głębokości 800 m. Pracowało tam 25 polskich górników. Większości z nich udało się wydostać z zagrożonego miejsca o własnych siłach. Sześciu najciężej rannych górników trafiło do szpitali w Ostravie, Orlovej i Karvinie. Dwaj mają urazy kręgosłupa, jeden połamane żebra.
Doszło do tąpnięcia górotworu i w wyniku tego zostało zawalonych kilka metrów chodników - powiedział RMF Ryszard Szajtałer, jeden z szefów firmy ALPEX, który wysyła polskich górników do pracy w kopalniach w innych krajach.
13 górników zostało rannych. Czterech mężczyzn – najciężej poszkodowanych - zostało uwięzionych. Po trzech godzinach ratownicy nawiązali kontakt z zasypanymi. Niestety, mimo lekarskiej pomocy jeden z rannych zmarł. Przed godziną 11:00 ratownicy wydostali wszystkich górników na powierzchnię i zakończyli akcję ratunkową. Polacy mają poważne obrażenia kręgosłupa. Przebywają w szpitalach w Karwinie, Orlovej i Ostrawie.
RMF dowiedziało się, że także kilka dni temu doszło do tąpnięcia, ale wówczas nikomu nic się nie stało. W czeskiej kopalni zatrudnieni są polscy górnicy z okolic Rybnika, Katowic i Bytomia. Pracują na przodkach i wykonują najcięższą górniczą pracę.
Według pracowników Kopalń Ostrawsko-Karwińsich (OKD) tąpnięcie w kopalni CzSA Doubravka było pierwszym tak silnym wstrząsem tektonicznym od co najmniej dwóch lat. W kopalniach węgla kamiennego w Czechach, według informacji OKD, pracuje około 1,7 tys. polskich górników.
rys. RMF
06:00