Polska lekarka pracująca w południowym Czadzie została porwana przez nieznanych, uzbrojonych mężczyzn - podała agencja AFP. "Polskie służby dyplomatyczne i konsularne od początku są na miejscu i pozostają w stałym kontakcie z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej" - informuje resort spraw zagranicznych.
Polska lekarka-wolontariuszka została w piątek porwana ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga, administrowanego przez międzynarodową katolicką organizację humanitarną Caritas. Oprócz niej porwano również lekarza, który jest Meksykaninem.
Napastnicy mieli wykorzystać nieobecność żołnierzy, którzy zwykle zabezpieczają placówkę. Byli uzbrojeni i zabrali zakładników na motocyklu.
Ildjima Abdraman, gubernator prowincji Tandjile, w której znajduje się Dono Manga, relacjonowała w rozmowie z AFP, że porywacze "pod naciskiem ścigającej ich policji porzucili meksykańskiego lekarza, ale udało im się zniknąć wraz z kobietą". Zapewniali zakładników, że nie chcą ich skrzywdzić, a jedynie chcą pieniędzy - powiedziała gubernator, opierając się na zeznaniach meksykańskiego lekarza.
Dono Manga leży ponad 400 km na południowy wschód od stolicy kraju Ndżameny.
Krótki komunikat ws. porwania wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Trwa intensywna akcja poszukiwawcza polskiej lekarki porwanej w Czadzie. W akcji biorą udział siły czadyjskie i francuskie. Na miejscu nadzoruje ją minister bezpieczeństwa Mahamat Charfadine Margui" - podkreślono.
MSZ apeluje do mediów o wstrzemięźliwość w relacjonowaniu tej sprawy. Zapewnia też, że "polskie służby dyplomatyczne i konsularne od początku są na miejscu i pozostają w stałym kontakcie z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej".