Dwóch polskich dyplomatów, pobitych kilka dni temu w Moskwie, opuściło już szpital. Napadniętego wczoraj dziennikarza „Rzeczypospolitej” czekają kolejne badania. Być może jednak Paweł Reszka jeszcze dziś wróci do domu.

REKLAMA

Lekarze wykluczyli u pobitego wczoraj dziennikarza wstrząśnienie mózgu. Mężczyzna nie odniósł też obrażeń wewnętrznych. Teraz czekają go jeszcze badania okulistyczne.

- Do wesela się zagoi - mówi w rozmowie z korespondentem RMF Paweł Reszka. Przyznaje jednak, że choć napastnicy najwidoczniej nie chcieli go zmasakrować, „byli zawodowo”. - Byli profesjonalistami, potrafili bić. Nieźle wyszkoleni do bicia - opisuje bandytów. Posłuchaj relacji Andrzeja Zauchy:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Polacy w Moskwie nie ukrywają, że boją się o swoje bezpieczeństwo. Jeden z polskich biznesmenów przyznał, że nie odbiera telefonu na ulicy, jeżeli połączenie jest z Warszawy. Nie chce bowiem rozmawiać po polsku. Sam Reszka podkreśla jednak, że większość Rosjan wciąż odnosi się do Polski i Polaków z sympatią, a to ważniejsze niż gesty dyplomatów. Z tego powodu korespondent „Rzeczypospolitej” na razie nie ma zamiaru wyjeżdżać z Rosji.

Kolejne rosyjskie ubolewanie, ale co poza tym?

Rosyjskie MSZ po raz kolejny wyraziło ubolewanie w związku z wczorajszym pobiciem polskiego dziennikarza. Władze co prawda zdecydowały się na to, by specjalny sztab milicji zajął się wyjaśnieniem ataków na polskich obywateli, ale jak donosi korespondent RMF, można odnieść wrażenie, że nikomu w Moskwie nie zależy na odnalezieniu sprawców. Przedstawiciel milicji oskarżył polską ambasadę o utrudnianie śledztwa. Placówka ma się bowiem nie godzić na przesłuchanie pobitych. Milicja twierdzi także, że zawiadomienie o każdym z napadów miało być mocno spóźnione i twierdzi, że nia ma podstaw, by sądzić, że wszystkich trzech napadów na Polaków dokonała ta sama grupa ludzi.

Polskiej placówki w Moskwie pilnuje teraz nie dwóch, a pięciu funkcjonariuszy milicji. Na podobny krok nie zdecydował się na razie krakowski konsulat Rosji. Przed budynkiem niezmiennie stoi radiowóz, widać też dwóch spacerujących policjantów, uzbrojonych w krótką i długą broń.

Funkcjonariusze mówią, że nikt nie prosił ich o dodatkową ochronę. Zaznaczają jednak, że w razie konieczności na miejsce w krótkim czasie mogą przybyć posiłki. Nie ma na razie sygnałów o incydentach z udziałem rosyjskich turystów.

Rosyjska agencja ITAR-TASS informuje natomiast, że moskiewska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wczorajszego napadu na polskiego dziennikarza. Podstawą dochodzenia jest artykuł 115. rosyjskiego kodeksu karnego, mówiący o umyślnym spowodowaniu uszczerbku na zdrowiu. Agencja donosi też, że kierownictwo moskiewskiej milicji spotkało się dziś z szefostwem stołecznej prokuratury, by omówić przypadki napaści na Polaków. Jego efektem jest „szereg decyzji” na temat dochodzenia w tej sprawie.

Napaści na Polaków zdecydowanie potępiła partia rosyjskich reformatorów „Jabłoko”. Trzy kolejne incydenty „nie mogą być sprawą przypadku” - podkreślają przedstawiciele partii. „Grupy łajdaków, którzy atakują cudzoziemców, okrywają hańba nasz kraj i naród rosyjski” – dodaje ugrupowanie.