18 procent Polaków nie ma pracy – to co piąty z nas. Tak źle - jeśli chodzi o bezrobocie - nie było jeszcze w naszym kraju. Według Głównego Urzędu Statystycznego, w najbliższym czasie nie należy spodziewać się poprawy. To następstwo wyżu demograficznego oraz niewydolności gospodarki do tworzenia nowych miejsc pracy.
Reporter RMF Cezary Potapczuk odwiedził wczoraj Rejonowy Urząd Pracy w Lublinie. Co zastał - na tablicach ogłoszeń wiszą oferty pracy dla kasjerów walutowych, księgowych, czy specjalistów z zakresu chemii organicznej. I choć w mieście jest ponad 20 tysięcy bezrobotnych, oferty cieszą się niewielkim zainteresowaniem - bezrobotni z Lublina to w zdecydowanej większości robotnicy z wykształceniem zawodowym. Kiedyś pracowali w Daewoo, odlewni Ursus – kolosach zatrudniających po kilka tysięcy ludzi. Dziś muszą żyć z zasiłku. Największym pracodawcą w regionie jest Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej. Bezrobotni jednak najczęściej szukają zajęć nieskomplikowanych, najprostszych. Szanse na znalezienie czegokolwiek mają niewielkie. Sytuacja z miesiąca na miesiąc staje się coraz gorsza. Oferty jakie pojawiają się w urzędzie pracy dotyczą tylko specjalistów. Urząd pracy przygotowuje ofertę dla około 100 robotników. Mieliby zatrudnienie na tym co pozostało z Daewoo.
01:00