Rosyjscy dyplomaci, których dzieci prawie trzy tygodnie temu pobito w Warszawie, pełnią w ambasadzie dokładnie te same funkcje, co trójka pracowników polskiej placówki, których napadnięto w Moskwie – pisze dzisiejszy „Dziennik Zachodni”.
Pobici w Moskwie pracownicy ambasady to kierowca, pracownik pionu technicznego oraz drugi sekretarz Wydziału Ekonomiczno-Handlowego. Cała trójka zajmuje się tym samym, czym w Warszawie rodzice pobitych rosyjskich nastolatków. Trudno jest więc wierzyć, że napady na pracowników polskiej placówki to tylko przypadek bądź zaplanowana akcja jedynie rosyjskich chuliganów.