Okazuje się, że część kobiet, które kilka miesięcy temu protestowały przed miejskimi ośrodkami pomocy, domagając się zasiłków, to oszustki. Niektóre z protestujących matek mają nie tylko mężów, ale również pieniądze.
Do takich wniosków doszli urzędnicy po przeprowadzeniu wywiadów środowiskowych. Dzięki nim pracownicy socjalni wiedzą, czy komuś rzeczywiście pomoc się należy.
Osoby, które naprawdę nie mają z czego utrzymać swoich rodzin, oszustwa innych nazywają po prostu kradzieżą. Tak to trzeba nazwać, to nieuczciwe - mówią mieszkanki Opola. A wtedy, kiedy są wypłaty - dodają - tutaj nie można przejść tyle jest samochodów. Widać jak im się źle powodzi