Ok. 30 mln zł mogła bezprawnie zainwestować Agencja Produkcji Filmowej TVP w firmę produkcyjną Lwa Rywina. Sprawą zajmuje się warszawska prokuratura. Byli szefowie Agencji mieli także obiecywać sfinansowanie produkcji za zwrot części dotacji. Tu też w grę wchodziły wielomilionowe kwoty.

REKLAMA

O dziwnych mechanizmach finansowania produkcji filmowej zrobiło się głośno, gdy do władzy w telewizji państwowej doszła obecna ekipa, z prezesem Robertem Kwiatkowskim na czele.

Ludzie z branży, w tym Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich, mówią wręcz, że chodzi o celowe działanie: SLD w swoim programie szermowało hasłem „kinematografia”, tylko zapomniało dodać, że w tych planach jest likwidacja kinematografii, a nie pomoc.

Rozkładanie zaczęło się od zlikwidowania Komitetu Kinematografii - archaicznie

skonstruowanej, ale jedynej instytucji, która kontrolowała przepływ - niemałych, publicznych pieniędzy - w branży.

Mimo rządowych obietnic rychłego powołania w zamian Instytutu Filmowego, stosowna ustawa nie dotarła jeszcze nawet do Sejmu. Głównym ośrodkiem finansowania filmów stała się Telewizja Polska, jednak z takim skutkiem, że polska produkcja filmowa zamiast do kin, trafia częściej do prokuratora.

12:10