Siarczysty mróz utrzymujący sie od kilku dni na Żuławach zamroził ujście Wisły. Woda zaczęła się niebezpiecznie spiętrzać, ale jak zapewniono RMF w pomorskim komitecie przeciwpowodziowym, sytuację już opanowano. Lodołamacze wyruszyły też na Odrę w rejonie Gryfina w Zachodniopomorskiem.

REKLAMA

Na Pomorzu w rejonie Kiezmarku lodołamacze ruszyły do pracy już przed świętami. Dłuższe zatkanie ujścia rzeki lodem – zdaniem specjalistów – mogłoby doprowadzić do katastrofy. Pod wodą znalazłaby się duża część Żuław i niżej położone dzielnice Gdańska. Na razie wszystko jest pod kontrolą – zapewniają przedstawiciele Pomorskiego Komitetu Przeciwpowodziowego.

Pięć polskich lodołamaczy rozpoczęło kruszenie lodu na Odrze. Akcję rozpoczęto jeszcze wczoraj, korzystając z odwilży i sprzyjającego wiatru południowego. Dzisiaj do polskich jednostek dołączą niemieckie.

Pokrywa lodowa skuła Odrę od Gryfina aż po ujście Warty, do Kostrzyna. Na razie nie ma zagrożenia powodziowego. Woda nawet opadła, ale – jak mówią specjaliści - trzeba było już teraz rozpocząć akcję. Trzeba udrożnić rzekę i na przyszłość zapobiec spiętrzeniu lodu.

Wczoraj rozpoczęto pierwszy etap łamania lodu: Trzy lodołamacze idą ze Szczecina w kierunku Gryfina. Dwa lodołamacze pójdą na jezioro Dąbie, by zrobić tam trochę miejsca dla tego lodu, który zacznie spływać od Gryfina w kierunku Szczecina - powiedział RMF Krzysztof Woś z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Jednostki pozostaną na Odrze co najmniej kilkanaście dni. Później przeniosą się na Wartę i Noteć.

Na lodołamaczu „Dzik” był szczeciński reporter Piotr Lichota. Posłuchaj jego relacji:

foto Archiwum RMF

23:15