Minister Łapiński zareagował na wczorajsze doniesienie prasowe o domniemanej propozycji łapówkarskiej Waldemara Deszczyńskiego – szefa gabinetu politycznego – bezpardonowym atakiem na dziennikarzy. Jego zdaniem artykuł jest prowokacją.
Szef SLD na Mazowszu oskarża dziennikarzy o bezpodstawne ataki na SLD-owski rząd oraz zarzuca im, że zagrażają bezpieczeństwu demokratycznego państwa. Jednak minister Łapiński ma kłopoty z wyjaśnieniem, kiedy tak naprawdę ABW - za jego sprawą - zajęła się sprawą Waldemara Deszczyńskiego. O szefie gabinetu politycznego i jego domniemanej propozycji łapówkarskiej doniosła wczorajsza Rzeczpospolita.
W jednym z wywiadów radiowych Mariusz Łapiński plątał się w zeznaniach. Raz mówił, że o zbadanie sprawy Deszczyńskiego poprosił wczoraj, po publikacji prasowej, a raz, że już dwa miesiące wcześniej, od kiedy to służby specjalne prześwietlają nasz rynek farmaceutyczny.
W Sejmie od kilku miesięcy, a właściwie od końca roku, huczy od plotek na ten temat. Jedną z osób, która została poinformowana o domniemanej propozycji łapówkarskiej ze strony urzędnika resortu, jest posłanka PO – główny adwersarz sejmowy ministra Łapińskiego – Elżbieta Radziszewska.
Posłanka, mocni zaniepokojona całą sprawą, poszła z nią najpierw do ministra Janika. Ten skierował ją do ABW. Radziszewska - jak sama mówi – rozmawiała na ten temat także z marszałkiem Borowskim: Tak, o tym przypadku również była mowa, ponieważ ludzie z tej firmy ze mną się skontaktowali. Początkowo obiecali mi oświadczenie pisemne, po czym, argumentując to ochroną własnych pracowników, zdecydowali, że takiego oświadczenia pisemnego nie dadzą.
Rozmowa z szefem ABW odbyła się z końcem marca. Andrzej Barcikowski, jej szef, przyznaje, że owszem, agencja – choć to nie jest tradycyjny obszar jej działalności – od jakiegoś czasu monitoruje rynek farmaceutyczny i ewentualne nieprawidłowości związane z listą leków refundowanych: Nie mieliśmy dotąd żadnych jednoznacznych sygnałów o zjawiskach korupcji, chociaż coraz bardziej interesuje nas ta sfera.
Jednak bezpośrednim impulsem do zainteresowania się wątkiem korupcyjnym była publikacja prasowa, a nie rozmowa z ministrem Łapińskim.
FOTO: Archiwum RMF
18:35