Wczorajszy wyścig Formuły 1 o Grand Prix Monaco miał trzymać w napięciu niczym dobry film sensacyjny. I tak było, tyle że pojawił się jeszcze wątek kryminalny. Z jednego z bolidów ktoś ukradł brylant wart 300 tysięcy dolarów.
Jeden z izraelskich handlarzy diamentów specjalnie na ten wyścig przyozdobił maski aut ze stajni Jaguara kamieniami szlachetnymi. Miała być to forma reklamy firmy jubilerskiej, połączona z promocją najnowszego filmu sensacyjnego „Ocean Twelve”. Jego kanwą jest... rabunek diamentów. Ale zaraz na początku wyścigu jeden z kierowców uderzył swym bolidem w barierkę ochronną. Kierowcy nic się nie stało, ale brylant zniknął. W dodatku kamień nie był ubezpieczony...