Kolejny wybuch w Izraelu. Tym razem eksplozja miała miejsce na stacji kolejowej w Binyamina na północy kraju 60 kilometrów na północ od Tel Awiwu. Zginęły trzy osoby, w tym zamachowiec, a pięć zostało rannych – poinformowali ratownicy. Rzecznik Ariela Szarona zapowiedział już odwet.
Wiadomo już, że ofiarą śmiertelną jest kobieta. Stan trzech rannych określany jest jako bardzo ciężki. Kilkanaście osób doznało szoku. Cały rejon dworca otoczony jest przez policję. Eksperci przeczesują teren w poszukiwaniu innych ładunków. Naoczni świadkowie mówią, że tym razem nie użyto do zamachu samochodu-pułapki. Prawdopodobnie bojówkarz islamski wysadził się na przystanku autobusowym tuż koło dworca. Wstrzymano ruch pociągów na trasie Tel Aviv – Hajfa, przy której leży Binyamina. Rząd Izraela zapowiedział z góry, że na każdy zamach odpowiedzą atakiem. Odwet spodziewany jest w każdej chwili.
Bomba eksplodowała w Binyamina, podczas szczególne środki ochronne podjęto w Jerozolimie, gdzie tysiące sportowców przygotowuje się do uroczystości otwarcia zawodów Maccabiah nazywanych również Żydowską Olimpiadą. Wczoraj także w eksplozji zginęło tam dwóch Palestyńczyków, którzy - według policji - podkładali bombę niedaleko stadionu.
20:30