Polscy żołnierze nie odpowiedzieli ogniem, tak są szkoleni - powiedział generał Edward Pietrzyk, dowódca wojsk lądowych. Chodzi o wypadek, do którego doszło w Hilli. Zginęło w nim 2. polskich żołnierzy, a 5 zostało rannych.
Wcześniej polski patrol został ostrzelany z broni maszynowej. Zgodnie z procedurami patrol z dużą prędkością oddalał się z miejsca zagrożenia, wtedy doszło do wypadku. Polscy żołnierze nie odpowiedzieli ogniem, tak są szkoleni. Posłuchaj generała Edwarda Pietrzyka, dowódcy wojsk lądowych:
Po ostrzale kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad kierownicą. Możliwe, że kule trafiły w koła honkera, którym jechali żołnierze - powiedział ppłk Artur Domański, rzecznik Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku.
Ranni żołnierze trafili do szpitala polowego w obozie w Karbali. Ich stan jest stabilny. Na miejsce ataku wysłano siły szybkiego reagowania. Nie ma jednak informacji o schwytaniu sprawców ostrzału. Żaden z zabitych żołnierzy, ani żaden spośród rannych nie ma ran postrzałowych.
Żołnierze którzy zginęli - Grzegorz Rusinek i Sylwester Kutczyk - to mieszkańcy Gliwic. Służyli w 18. batalionie desantowo-szturmowym z Bielska Białej.
Od upadku reżimu Saddma Husajna w Iraku – w wypadkach, starciach i zamachach - zginęło 13 Polaków, w tym dwóch dziennikarzy i dwóch cywilnych pracowników amerykańskiej firmy ochroniarskiej. Kilkudziesięciu kolejnych żołnierzy zostało rannych.