Francuskie aktorki Catherine Deneuve i Juliette Binoche opublikowały wraz z innymi przedstawicielami świata kultury, biznesu czy sportu list otwarty "Stop okładaniu Hollande'a", stając tym samym w obronie niepopularnego socjalistycznego prezydenta. "Od samego początku Francois Hollande był niesłusznie osądzany zarówno przez tych po prawej stronie, jak i po lewej" - napisali autorzy apelu opublikowanego w gazecie "Journal du dimanche".
Po wezwaniem podpisało się ok. 60 osób, w tym, poza Deneuve i Binoche, aktorka Irene Jacob, aktor i reżyser Denis Podalydes, piosenkarz Benjamin Biolay, reżyser Jean-Michel Ribes, fotograf Raymond Depardon, pisarka Mazarine Pingeot (córka byłego prezydenta Francois Hollande'a) czy lekkoatleta Yohan Diniz.
"To permanentne oczernianie trwa nawet dzisiaj mimo postawy męża stanu, którą Hollande doskonale ucieleśniał, zarówno podczas międzynarodowych kryzysów, jak i strasznych tragedii, które przeszedł nasz kraj" - ocenili sygnatariusze apelu, nawiązując do zamachów terrorystycznych, które targały Francją od 2015 roku.
Wyrazili też przekonanie, że za prezydentury Hollande'a wprowadzono wiele pozytywnych zmian w obszarach edukacji, bezpieczeństwa, gospodarki, kwestiach socjalnych, kultury czy ekologii.
"To wszystko jest ignorowane, wszystko jest zniekształcane, unieważniane, zastępowane przez codzienny proces obelg i niegodnych kłamstw" - głosi apel. Jak ocenili autorzy, "ta niegodziwa zawziętość spycha debatę polityczną na kurs niebezpieczny dla demokracji".
Prezydent Hollande, który jeszcze nie zadeklarował, czy będzie się ubiegał o reelekcję w 2015 roku, uzyskuje w sondażach jedynie 15 proc. pozytywnych opinii. Jest krytykowany nie tylko przez prawicową opozycję, ale także przez lewicowe skrzydło jego Partii Socjalistycznej, które zarzuca mu prowadzenie zbyt liberalnej polityki. Zamiar ubiegania się o prezydenturę - jako kandydat niezależny - ogłosił w tym tygodniu były minister gospodarki Emmanuel Macron, który swoją karierę polityczną zawdzięcza właśnie Hollande'owi.
(mn)