Nigdy prezydent Francji nie miał takich niskich notowań w sondażach. Według najnowszego badania opinii na zlecenie "Le Figaro" tylko 11 proc. Francuzów ma zaufanie do Francois Hollande'a - pisze paryski dziennik.
Hollande stracił dwa punkty w stosunku do września w sondażu przeprowadzonym dla "Le Figaro" przez firmę KANTAR Sofres-OnePoint w pierwszych dniach listopada.
Tymczasem rośnie poparcie dla premiera Manuela Vallsa, któremu ufa 25 proc. Francuzów. To o trzy punkty procentowe więcej niż miesiąc wcześniej. Wśród zwolenników rządzących socjalistów poparcie dla Vallsa sięga 59 proc.
Jak komentuje "Le Figaro", okazało się, że fatalny wpływ na notowania prezydenta miała publikacja złożonej z wywiadów z Hollande'em książki "Prezydent nie powinien tego mówić". Wywołała ona wiele kontrowersji i spotkała się z surową krytyką, zarówno ze strony lewicy, jak i prawicy.
We wrześniowym sondażu ośrodka Elabe dla telewizji BFMTV 88 proc. Francuzów przyznało, że nie chce, by Hollande ubiegał się w przyszłym roku o reelekcję w wyborach prezydenckich. Wśród zwolenników lewicy 72 proc. nie chce kolejnej kadencji socjalistycznego prezydenta. Wśród zwolenników prawicy ten odsetek wzrasta do 93 proc.
Wybory prezydenckie odbędą się w kwietniu i maju przyszłego roku. Hollande, któremu często wytyka się brak zdecydowania, wciąż nie sprecyzował, czy będzie kandydował. Zapowiada, że zdeklaruje się w grudniu.
(az)