Co najmniej 22 osoby zginęły, kilkanaście uznaje się za zaginione, a aż blisko 660 osób zostało rannych w serii potężnych eksplozji w zakładach chemicznych w Tuluzie we Francji. Według specjalistów siłę wybuchów można było porównać do trzęsienia ziemi o natężeniu prawie 3,5 stopnia w skali Richtera.
"Informacje, które dotąd udało nam się zebrać wskazują, że chodziło najprawdopodobniej o wypadek, ale jest za wcześnie, aby mieć w tej sprawie 100-procentową pewność" - oświadczył prezydent Francji Jacques Chirac, który zasugerował, że woli poczekać na rezultaty szczegółowego dochodzenia. Według policji seria trzech eksplozji spowodowana została prawdopodobnie błędem popełnionym przez jednego z robotników w czasie produkcji nawozów sztucznych. Dwa fabryczne budynki wyleciały w powietrze w na ich miejscu powstał w ziemi głęboki krater o szerokości ponad 50 metrów. Dachy pobliskich sklepów zaczęły się walić na klientów. 3 osoby zginęły w oddalonym o 300 metrów niewielkim domu towarowym. Szyby powypadały z okien domów w promieniu 5 kilometrów. Francuskie władze zapewniają, że najprawdopodobniej chodziło o tragiczny wypadek ale hipotezy zamachu terrorystycznego nie można jeszcze wykluczyć na sto procent. Do eksplozji doszło w fabryce AZF, produkującej materiały wybuchowe, amunicję, nawozy sztuczne i paliwo rakietowe dla Arianespace, agencji handlowej podległej Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Rzecznik francuskiego MSW potwierdził, że seria trzech eksplozji była nieszczęśliwym wypadkiem, a nie wynikiem ataku terrorystycznego. Do tragedii doszło w czasie produkcji nawozów sztucznych. Mówi się, że to robotnicy popełnili błąd i przypadkowa reakcja między bardzo lotnymi, wybuchowymi substancjami chemicznymi spowodowała trzy, łańcuchowe wybuchy. Także niektórzy pracownicy zakładu potwierdzili, że eksplozja była przypadkowa. Tym bardziej, że już trzy lata temu, w tym samym zakładzie, o mało nie doszło do podobnej tragedii. Wtedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Posłuchaj relacji naszego korespondenta Marka Gładysza:
Wcześniej pojawiły się podejrzenia, że eksplozja mogła być wynikiem zamachu. Niektórzy mieszkańcy twierdzili, że słyszeli kilka wybuchów w różnych częściach Tuluzy. Jeden ze świadków opowiadał nawet, że widział samolot lecący w stronę fabryki materiałów wybuchowych. W tej okolicy znajduje się jednak lotnisko i stąd ów samolot. Policja traktuje wszystkie opowieści z bardzo dużym dystansem, bo od czasu zamachów terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych wielu Francuzów jest bardzo nerwowych. Funkcjonariusze sugerują czasami, że niektórzy tak boją się terrorystów, iż słyszą i widzą rzeczy, które niekoniecznie mają miejsce w rzeczywistości.
Czy wybuch w Tuluzie może być groźny dla ludzi i dla środowiska naturalnego? Francuskie władze i policja uspokajają. A my pytaliśmy o to polskich specjalistów. Z doktorem Adamem Grochowalskim z Wydziału chemii Politechniki Krakowskiej rozmawia nasz reporter Marek Balawajder:
rys. RMF
09:00