W Tuluzie w południowo-zachodniej Francji trwa przeszukiwanie zwałów gruzu po tragicznej serii eksplozji w zakładach chemicznych. Według najnowszych informacji, w wybuchach zginęło co najmniej 29 osób a 20 uważa się za zaginione. Co najmniej 1200 osób zostało rannych. Stan około 30-tu POSZKODOWANYCH określany jest jako krytyczny.
Już od ponad doby, pół tysiąca strażaków i członków ekip ratowniczych przeszukuje ciągle zwały gruzu, których wysokość sięga czasem aż 10 metrów. Jednak zdaniem ratowników nadzieja na odnalezienie żywych ludzi pod tymi zwałami betonu, stali i szkła jest bardzo nikła. Dzisiaj wszystkie ekipy musiały przerwać pracę na dwie godziny, bo na miejscu zaczął się roznosić silny zapach amoniaku. Analizy powietrza wykazały jednak, że nie ma znaczącego zagrożenia dla zdrowia i wszyscy powrócili do przeszukiwania gruzu, ale tym razem już w maskach ochronnych, ponieważ ciągle istniało ryzyko przecieków szkodliwych substancji chemicznych np. z uszkodzonych w czasie eksplozji pojemników. Specjaliści szacują, że spychacze, dźwigi i koparki będą musiały porządkować teren byłych zakładów chemicznych jeszcze przez kilka tygodni. Posłuchaj relacji naszego paryskiego korespondenta, Marka Gładysza:
Według policji, przyczyną tragedii była najprawdopodobniej nieuwaga jednego z robotników. Według wszelkich poszlak, w czasie produkcji nawozów sztucznych doszło do reakcji dwóch łatwo wybuchających związków chemicznych. Jednak hipotezy zamachu terrorystycznego nie można jeszcze zupełnie wykluczyć. Policyjni specjaliści sprawdzają każdy ślad nawet ten związany z serią zamachów w USA.
rys. RMF
21:20