Kto jest winny katastrofy wojskowej "Iskry" sprzed 5 lat? Samolot rozbił się tuż przed paradą lotniczą w Święto Niepodległości. Zginęło dwóch pilotów. Dziś warszawski sąd ogłosi wyrok w procesie b. zastępcy wojsk lotniczych i dwóch innych oficerów.
11 listopada 1998 roku warunki atmosferyczne na Mazowszu były bardzo złe – ograniczona mgłą widoczność poważnie utrudniała loty. Podczas tzw. dodatkowego zwiadu pogodowego z powodu oblodzenia lub uszkodzenia sztucznego horyzontu, "Iskra" z dwoma doświadczonymi pilotami na pokładzie runęła na ziemię w rejonie Otwocka. Obaj oficerowie zginęli.
Mimo katastrofy, ówczesny zastępca szefa wojsk lotniczych, gen. Mieczysław W. wydał rozkaz przeprowadzenia pokazu. Nad Placem Piłsudskiego bardzo nisko przeleciały 2 samoloty Su-22. Piloci dwóch Migów-29 zawrócili, uznając, że lot jest zbyt ryzykowny. Generał rozkazywał z trybuny honorowej przez telefon komórkowy.
Według specjalnej podkomisji powołanej przez sejmową komisję obrony, przyczyną dramatu był kompletny chaos panujący podczas dowodzenia defiladą. O spowodowanie katastrofy oskarżono gen. W. i dwóch niższych rangą oficerów. Ówczesny dowódca lotnictwa nie stanął przed sądem – prokuratura uznała, że nie ponosi on bezpośredniej odpowiedzialności za tragedię.
Trzem oskarżony teoretycznie grozi do 10 lat więzienia, ale prokuratura domaga się kilkunastu miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny.
12:10