Pogoda nie sprzyja kierowcom. Pada śnieg, deszcz ze śniegiem i deszcz. Wieje silny wiatr. Najgorzej jeździ się po drogach warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, świętokrzyskiego i Małopolski.

REKLAMA

W swiętokrzyskiem na krajowej siódemce między Skarżyskiem Kamienną i Kielcami ciężarówki nie mogą pokonać podjazdów pod wzniesienia i czasowo blokują ruch. Podobnie jest na niektórych odcinkach Zakopianki.

Natomiast w podlaskiem na drogi wyjechało ponad 30 pługopiaskarek; mimo to na trasach krajowych wciąż zalega tam błoto pośniegowe.

Na Pomorzu śnieg wprawdzie przestał padać, ale pada deszcz i na drogach jest bardzo ślisko. W Gdańsku, Spocie i Gdyni na drogach jest dużo wody. Śnieg leży natomiast na drodze na Kartuzy i Kościerzynę. Gdyby temperatura spadła poniżej zera na drodze mógłby zrobić się lód; na szczęście prognozy nie przewidują tego.

Nieco lepiej jest w Warszawie. Główne trasy są przejezdne, błoto pośniegowe leży tylko na drogach bocznych. Jeździ się źle, ale nie jest tragicznie - przyznają kierowcy. Na pewno nie uda się uniknąć korków – dodają.

Na Śląsku trzeba uważać przede wszystkim na bocznych drogach, gdzie miejscami pojawia się cienka warstwa śniegu i błoto pośniegowe. Wieje silny wiatr.

A może być jeszcze gorzej; służby kryzysowe na Śląsku ostrzegają, że wiatr będzie się wzmagał. Wprawdzie nie ma jeszcze żadnych zgłoszeń o szkodach wyrządzonych przez wichurę, ale w podwyższonej gotowości pracują już elektrycy, którzy pamiętają listopadową nawałnicę. Wówczas mieli ponad 3 tys. awarii, czyli 60 razy więcej niż zazwyczaj.

W Krakowie lecą głowy za wczorajszy, kilkugodzinny drogowy paraliż miasta. Efekt - kilkaset osób z połamanymi rękami i nogami i kilkaset uszkodzonych samochodów. Za ten chaos odpowiedział posadą koordynator akcji „Zima” który dodatkowo poniesie też karę finansową. Prokuratorzy znaleźli przepis, który pozwoli na ściganie odpowiedzialnych urzędników. A poszkodowani krakowianie już mogą zgłaszać się do prokuratury.

Zobacz również:

Krakowska prokuratura ma sprawdzić, czy urzędnicy miejscy, odpowiedzialni za utrzymanie dróg podczas zimy, dopełnili swoich obowiązków. Jeśli okaże się, że popełniono błędy, niektórym z nich mogą zostać postawione zarzuty. Za niedopełnienie obowiązków grozi do 3 lat więzienia.