Jedna osoba zginęła, a jedna została ranna w wyniku zawalenia się w Gdańsku budynku po byłych zakładach mięsnych. Niewykluczone, że strop runął, gdy dwóch zbieraczy złomu, demontowało żeliwne filary nośne. Mimo tragicznego wypadku, inni zbieracze zapowiadają, że nadal będą tam szukać złomu.
Strażacy przeszukujący gruzy budynku byłych zakładów mięsnych w Gdańsku, znaleźli zwłoki 21-letniego mężczyzny. Przed południem zawalił się strop budynku - pod gruzami znaleźli się dwaj poszukiwacze złomu - jednemu udało się wydostać o własnych siłach. Niestety - pod gruzami pozostał jego kolega.
Akcja ratunkowa przez cały czas była utrudniona, strażacy nie mogli używać ciężkiego sprzętu - bo jak tłumaczyli - budynek grozi dalszym zawaleniem. Tak zresztą się stało. Na szczęście, żaden z pracujących na miejscu strażaków nie został ciężko ranny. Posłuchaj relacji reportera RMF Adama Kasprzyka:
Byłe zakłady mięsne to zrujnowane i zdewastowane budynki. Codziennie przychodzą tu okoliczni mieszkańcy, kradną cegły i metalowe części. Mimo tragicznego wypadku, inni zbieracze zapowiadają, że nadal będą tam szukać złomu.
Na miejscu tragedii doszło do przepychanek między strażakami i policjantami, a mieszkańcami okolicznych domów. Zarzucali oni służbom, że zbyt wolno pracują.
Wypadek w Gdańsku to kolejna taka tragedia. W piątek w Mysłowicach pod gruzami budynku przeznaczonego do rozbiórki zginął 16-latek. Przy okazji tych tragedii powróciły pytania: co zrobić z budynkami przeznaczonymi do rozbiórki. Z problemem opuszczonych i okradanych domów próbują radzić sobie władze Zabrza. Miesiąc temu rozpoczęto tam specjalną akcję.
Gmina na bieżąco przygotowuje spis budynków do rozbiórki. Następnie należy ustalić właściciela. W końcu następuje decyzja o zabezpieczeniu budynku lub jego rozbiórce.
Do rozbierania wysokich budowli wykorzystywane są specjalistyczne firmy; wykorzystywane jest także wojsko. W akcję miasto próbuje także wciągnąć bezrobotnych; mogą rozbierać małe niestwarzające zagrożenia budynki. I co najważniejsze to, co uda im się uzyskać, mają dla siebie.
Zarabiają bezrobotni, korzysta też gmina. Jak do tej pory jeden bezrobotny z Zabrza podpisał już kilka umów pozwalających mu prowadzać takie rozbiórki.