Kilkuset pracowników fabryki Bizon-Biał w Białymstoku złożyło pozwy do sądu pracy o wypłatę zaległych wynagrodzeń. Od pół roku nie otrzymują oni pensji, jedynie niewielkie zaliczki po 200, 300 złotych. Wielu z nich żyje na kredyt, innym pomaga rodzina.
W sumie zakład winien jest pracownikom około 5 mln zł. Protestujący przyszli do sądu po porannym wiecu, który odbył się przed zakładem. Wzięło w nim udział około 400 osób. Po nim pieszo lub samochodami załoga udała się pod sąd.
Niewykluczone, że jeszcze dziś pracownicy białostockiej fabryki dostaną po 200 zł zaliczki za maj. Na konto Bison-Biał w jednym z banków wpłynęły bowiem pieniądze za sprzedaż produkcji w kraju. Przygotowane są już listy płac, które trafią do banku. Od niego zależy jednak, czy dojdzie do wypłat - konta Bison-Biał są ciągle zablokowane.
Według dyrektora zarządzającego zakładu w Warszawie toczą się dziś rozmowy z bankami na temat możliwości wypłaty załodze pieniędzy, które właściciel zakładu - Metalexport - przelał na konto komornika, licząc, że uda się je przekazać załodze. Może się to stać jednak tylko wtedy, gdy zgodzą się na to banki. Posłuchaj relacji białostockiego reportera RMF, Piotra Sadzińskiego
W białostockiej fabryce i jej oddziałach w Kolnie i Bielsku Podlaskim pracuje około 1,3 tys. osób.
12:20