Premier Silvio Berlusconi, oskarżony o korupcję, nie będzie zeznawał przed sądem. Włoska Izba Deputowanych zaaprobowała pierwszy artykuł projektu ustawy, gwarantującej pięciu najwyższym osobistościom w państwie immunitet w czasie sprawowania przez nie mandatu.
Ustawa pozwala zawiesić wszelkie postępowania sądowe wobec prezydenta Republiki, szefa rządu, przewodniczących obu izb parlamentu oraz Trybunału Konstytucyjnego. Jej pierwszym efektem będzie wstrzymanie procesu premiera Silvio Berlusconiego. Opozycja przypomina, że premier, kończąc swój mandat, zostanie dożywotnim senatorem, a to znaczy, że proces przeciw niemu nigdy się nie zakończy.
W związku z pracami nad ustawą przed pałacem Izby Deputowanych w Rzymie demonstrowały setki osób, domagających się niepodpisywania ustawy.
Ustawa wywołała także nieprzychylne komentarze w innych stolicach europejskich. Według londyńskiego "Financial Times" przyznanie immunitetu politykom oznacza niedobry sygnał dla Europy. Zdaniem gazety, to, że premier wykorzystuje swą większość parlamentarną do postawienia się ponad prawem, w jaskrawy sposób kierując się własnym interesem oraz że oczekuje się tolerowania tego przez inne rządy, rzuca cień na całą UE.
Nie można jednak nie zauważyć, że UE byłaby w sporym kłopocie, gdyby ustawa nie została przyjęta, a premier Włoch został skazany. 1 lipca Włochy przejmują przewodnictwo w UE i wyrok skazujący szefa rządu miałby nieobliczalne skutki.
Silvio Berlusconi stanął przed sądem pod zarzutem korupcji. Jego sprawa jest częścią - toczącego się przed mediolańskim sądem - procesu w sprawie o przekupienie trzech sędziów rzymskiego trybunału. Jednym z oskarżonych jest właśnie premier. Wczoraj, przy ogromnym zainteresowaniu mediów, odbyło się jego przesłuchanie. Termin kolejnego wyznaczono na 25 czerwca, jednak ustawa uniemożliwia jego przeprowadzenie.
Politycy włoscy nie korzystali z immunitetu od 10 lat, czyli od słynnej akcji „czyste ręce”, w czasie której doprowadzono do wielu procesów w sprawach o korupcję.
05:30