Belgowie żyją wpadką, jaka przydarzyła w czasie wczorajszych wyborów parlamentarnych. Awaria komputerów spowodowała, że członkowie rodziny królewskiej musieli czekać na oddanie głosu ponad 2 godziny.
W kolejce zwykłych obywateli czekała królowa wdowa Fabiola, a także książę Laurent, najmłodszy syn panującego króla Alberta II, z żoną Claire.
Upiekło się natomiast drugiemu synowi królewskiemu i zarazem następcy tronu księciu Philippowi. Wraz z brzemienną małżonką Matyldą skorzystał z demokratycznego przywileju głosowania poza kolejnością, przysługującego kobietom w ciąży i ich opiekunom.
Wybory powszechne, zgodnie z
obowiązującą od lat w tym kraju ordynacją, są obowiązkowe. Za niestawienie się w lokalu wyborczym grozi grzywna – w przeliczeniu – ponad 500 zł.Foto: belgium.fgov.be
09:20