750 dolarów australijskich grzywny musi zapłacić młody Australijczyk z Brisbane, który w czasie zawodów w jednym z barów zjadł ogon żywej myszy. Obrońcy praw zwierząt zapowiadają apelację, żądając surowszej kary.

REKLAMA

Zdaniem australijskiej organizacji obrony praw zwierząt czyn ten był tak okrutny, że kara powinna być znacznie surowsza. 22-letni Tony McGee wziął udział w zawodach w jedzeniu "paskudztw", zorganizowanych przez jeden z australijskich hoteli. Nagrodą była weekendowa wycieczka dla dwóch osób.

McGee najpierw pił alkohol przez 6 godzin, a potem udowodnił, że ma żelazny żołądek. Zawody wygrał, zjadając m.in. kubek robaków, wielką porcję sardeli na ostro, wypijając przez słomkę butelkę przyprawy chilli i pół litra płynu do płukania ust. Finałową konkurencją było przeżucie ogona żywej myszy. McGee wygrał, ale następnego dnia, gdy wytrzeźwiał, nie mógł uwierzyć w to, co zrobił. Rzeczywiście, wierzyć się nie chce...