Plaga myszy dotknęła wiedeński parlament. Budynek jest od roku w remoncie, więc gryzonie mogły się tam przedostać w skrzyniach z materiałami budowlanymi. Obojętne zresztą, jak się wprowadziły, są uciążliwe, zagrażają nawet pracy parlamentu.
Myszy na strzępy tną dokumenty w archiwum, ale smakują im także elektroniczne nośniki pamięciowe, dyskietki i płyty cd. Ostatnio gryzonie zjadły projekty uchwał, które nie weszły jeszcze pod obrady parlamentu.
Koalicja rządowa – ludowcy z nacjonalistami jest za rozwiązaniem tego problemu przez trutkę. Opozycja jest natomiast podzielona. Socjaldemokraci uważają, że należy nasłać na myszy kota, zieloni natomiast, że myszy należy łapać bezboleśnie – klatka z serkiem w środku, jak myszka wejdzie, drzwiczki się zatrzasną i gryzonia należy wywozić na pola albo do lasu.